- One Piece PBF http://www.one-piecepbf.pun.pl/index.php - Konomi http://www.one-piecepbf.pun.pl/viewforum.php?id=17 - Wioska Kokoyashi http://www.one-piecepbf.pun.pl/viewtopic.php?id=32 |
Shater - 23-12-2011 18:46:21 |
Od niedawna wyzwolona ze szponów ryboludzi. Mieszkańcy z tego powodu są szczęśliwi. W ratuszu bardzo rzuca się w oczy plakat "Kociej złodziejki Nami". |
Saya Kagetsuki - 23-12-2011 20:23:25 |
Pierwsze kroki, jak każdego dnia, skierowała do swojego ulubionego baru. Spokojnie otworzyła drzwi i lekkim ruchem ręki pozdrowiła barmana. Wszyscy goście znajdujący się w lokalu, przyglądali się ślicznotce, która przed chwilą weszła. Gdyby tylko mogli dobraliby się do niej. Pistolety, które trzymała u swojego jasno dawały im do zrozumienia że lepiej z nią nie zadzierać. Jak zwykle zajęła swoje ulubione miejsce przy barze i zwróciła się do mężczyzny w średnim wieku stojącego za barem. |
Kyushou - 23-12-2011 20:31:32 |
(Wiem, że wyszło długo i dużo. Na drugi raz postaram się krócej ^.^") |
Saya Kagetsuki - 23-12-2011 21:36:17 |
Spokój, jaki panował do tej pory w barze, został skutecznie przerwany przez pojawienie się dość osobliwie wyglądającej persony. Wszyscy obecni w barze skierowali wzrok na nieznajomego i szeptem wymieniali między sobą uwagi na jego temat. Saya, mocno poirytowana, że ktoś przerywa jej delektowanie się ulubionym trunkiem. Podniosła wzrok znad swojej szklanki i odwróciła się by zobaczyć, kto wzbudził aż tak ogromną ciekawość miejscowych. Jej oczom ukazała się postać młodego mężczyzny, dobrze zbudowanego, okrytego ciemnogranatowym płaszczem z kapturem zasłaniającym całą jego twarz. Nieznajomy podszedł do baru całkiem ignorując siedzącą przy nim Kagetsuki i poprosił barmana o ... |
Kyushou - 23-12-2011 22:50:52 |
Spokojnie i bez pośpiechu wypił kolejny łyk, po czym odwrócił głowę w stronę nieznajomej. Jej oczom ukazała się para czerwonych oczu o zwężonych kocich źrenicach oraz chyba za bardzo wyrośnięte kiełki, które można było zobaczyć tylko po części, gdyż chłopak uśmiechnął się lekko kącikiem ust. "Albo po prostu mleko jest smaczniejsze od rumu." odpowiedział spokojnym i luźnym tonem, po czym upił kolejny łyk swego "trunku", cały czas patrząc na nią z nutą zaciekawienia. "Jest i taka możliwość, nieprawdaż?" to zdanie zakończył kolejnym łykiem mleka. |
Saya Kagetsuki - 24-12-2011 00:47:30 |
"Nie zaprzeczam. O gustach się nie dyskutuje prawda ?. Odpowiedziała dziewczyna nie tracą ani przez chwilę swojej zaczepnej postawy wobec nieznajomego. "Co kto woli prawda. Ale nie myśl sobie że ktokolwiek będzie traktował cię poważnie." Stwierdziła wychylając kolejną szklankę trunku. Saya skinieniem ręki przywołała barmana by ten polał jej jeszcze raz. "Zastanawia mnie co cię sprowadza do takiego miejsca jak to. Mam nadzieje że nie szukasz kłopotów ". |
Kyushou - 24-12-2011 01:01:04 |
Skończył jedną szklankę i poprosił o drugą. Saya może zauważyć, że pazurki też ma nienaturalnie wyrośnięte, ale to nie jedyna co może w nich ciekawić, są takie bardziej... Zwierzęce. "Sądzę, że są też inne sposoby by przekonać kogoś innego by brał Cię na poważnie, choć prawdą jest, że na niektórych działa tylko próba "głowy do alkoholu"" odpowiedział jej, gdy upił kolejny łyk z drugiej szklanki. Ciągle się na nią patrzył tym samym wesołym i ciekawskim wzrokiem, ale jego zachowanie zdradzało, że chyba nie zrobiła na nim takiego wrażenia jak by chciała. " A co mnie sprowadza? Wracam do domu.", upił łyk. "Niestety nie mogłem znaleźć bezpośredniego statku, więc musiałem płynąć z przesiadką", wypił drugą szklankę do końca i poprosił o trzecią. A Ty, pochodzisz stąd, czy też przejazdem? zapytam zwykłym dla siebie luźnym tonem. |
Shater - 24-12-2011 01:09:08 |
Po długiej i niesamowitej podróży w końcu dopłynąłem do pierwszego przystanku w mojej krótkiej jak i niesamowitej przygody. Wioska Kokoyashi troch ta nazwa nasuwa mi na myśl że założyciel wioski uwielbiał kurczaki, ale znając życie to pewnie wzięte to jest z innego języka którego nie znam. Dobra dosyć tych nie logicznych jakże i nie na miejscu przemyśleń. |
Saya Kagetsuki - 24-12-2011 22:16:53 |
"Ewidentnie ma mnie gdzieś." Pomyślała dziewczyna, zaciskając dłoń na szklance. "Jeszcze nikt do tej pory nie rozmawiał ze mną tak lekceważącym tonem. ". Wkurzona dziewczyna, siląc się na dość spokojny ton odpowiedziała na pytanie zadane przez rozmówcę."Tak jestem stąd dokładniej z sąsiedniej wioski Gosa. Ostatnimi czasy mieszkańcy wioski jak i całej wyspy przeszli naprawdę wiele. Próbują na nowo poukładać sobie życie. Ale właściwie po co ja ci o tym wszystkim mówię. Jesteś tu tylko gościem i mało cie to pewnie obchodzi " Dodała, a w jej głosie wyraźnie było słychać nutkę cynizmu. |
Kyushou - 25-12-2011 01:43:40 |
Bynajmniej źle odebrała jego zachowanie, gdyż nie miał jej gdzieś, a zwyczajnie luźno podchodził do rozmowy, ponieważ nie widział sensu w spinaniu się czy jakimś innym nienaturalnym zachowaniu podczas zwykłej koleżeńskiej rozmowy w knajpie. Gdy mówiła patrzył na nią uważnie popijając mleko, lubił utrzymywać kontakt z rozmówcami. |
Shater - 25-12-2011 12:14:00 |
Spodobała mi się ich konwersacja i wpadłem na szalony pomysł.Powoli podniosłem się z krzesła, podszedłem do baru jakby to co się dzieje mnie interesuje. Kiedy byłem przy barze stanąłem centralnie między nich i powiedziałem do bramana |
Saya Kagetsuki - 25-12-2011 22:14:06 |
"Widzę że czujesz się naprawdę pewnie. Są jednak rzeczy na tym świecie, których nigdy nie można być pewnym." Dziewczyna powoli wyciągnęła zza pasa jedną ze swoich broni i wymierzyła ją prosto w skroń chłopaka. Druga ręka zaś, gotowa była do użycia drugiego pistoletu. "I to jest właśnie jedna z nich". .Na jej twarzy pojawił się krzywy uśmiech, który zwiastował tylko jedną rzecz. Kłopoty. Ogromne kłopoty. |
Kyushou - 25-12-2011 22:40:14 |
Jego wzrok zmienił się na bardziej skupiony, odstawił szklankę na ladę, wydając z siebie coś co przypominało "Hmm...". Obrócił się w stronę Saya'i, zaś jego uśmiech stał się troszkę zaczepny. Nagle, nie wiadomo jakim cudem, ani kiedy zniknął, a dokładniej mówiąc zsunął się z krzesła w dół, wykorzystując pewnego jegomościa, który stał między nimi i kontuar jako punkt zaczepienia. Jednocześnie w tym samym momencie podciął nogi Saya'i, tak by nawet nie miała czasu na jakąkolwiek reakcję, a trzeba przyznać skubaniec był szybki i zwinny, zupełnie jakby był nie tylko człowiekiem. |
Shater - 25-12-2011 22:45:02 |
Zasłoniłem Saye swoim ciałem żeby nie upadła na podłogę i przy pomocy nunchako złapałem nieznajomego przy ich pomocy i całą trójką zaczęliśmy lecieć w stronę ziemi. Przez chwilę Saya była otoczona przez 2 męskie ciała i nie było do uniknięcia to że zaraz nie będzie na jednym z nich spoczywać, a tuż nad nią drugi z którym niedawno się kłóciła. |
Kyushou - 25-12-2011 23:07:42 |
Cóż, tego się średnio spodziewał, gdy tylko trzecia postać się ruszyła, puścił ją, jednak nie był przygotowany, by się zaprzeć przed pociągnięciem jego nadgarstka za pomocą nunchako. Swoją poprzednią akcją przewrócił krzesło, na którym siedział i za jego pomocą utrzymał w miarę pionową postawę, jednak fioletowo włosy pokrzyżował mu te plany. W wyniku całych tych "manewrów" wylądował na Saya'i, a dokładniej na jej plecach. Cała sytuacja wyglądała dziwnie, zwłaszcza, że w jej efekcie Kyushou leżał na Saya'i i opierał się rękoma o podłogę, zaś Saya leżała na nunchakowym gościu. Wydarzyła się również pewna rzecz, która uczyniła to widowisko jeszcze ciekawszym, mianowicie Amatorowi Mleka spadł kaptur. W rezultacie światło dzienne ujrzały jego ciemne blond włosy oraz... Czarne Uszy Pantery! |
Saya Kagetsuki - 26-12-2011 00:23:25 |
Spojrzenie dziewczyny i chłopaka o fioletowych włosach spotkało się w tym samym momencie. Jedyna myślą jaka kołatała się w głowie dziewczyny, było to by wyrwać się z tej jakże jednoznacznej sytuacji jak najszybciej. Trzymając nadal pistolet w ręku wymierzyła go w twarz fioletowo włosego, natomiast "kociaka" poczęstowała mocnym uderzeniem z łokcia w twarz. Niewiele myśląc sięgnęła po drugi ze swoich rewolwerów i wycelowała w chłopaka z kocimi uszami. "No to panowie co teraz". Powiedziała oddychając ciężko. Na jej twarzy malował delikatny uśmieszek. W każdej chwili mogę wpakować wam kulkę między oczy, ale mam nadzieje że się jednak dogadamy prawda ? |
Kyushou - 26-12-2011 00:38:19 |
Cóż, sytuacja faktycznie była jednoznaczna i zapewne wiele osób obecnych w barze przyglądało się jej z ciekawością, o ile nie doszło kilka nowych na wieść o rozróbie. Kociak, który dotychczas leżał na Saya'i, chciał wstać wykorzystując ręce, jednak nie zdążył i oberwał łokciem w twarz, co sprawiło, że w sumie zmienił miejsce położenia z "pleców blondynki" na "podłogę knajpy". I pewnie nie miałby nic przeciwko temu, by tam leżeć, gdyby nie fakt, iż usłyszał dźwięk wyciągania pistoletu z kabury. W świetle takiego obrotu spraw szybko przekręcił na plecy, potem oparł się jedną ręką o ziemię, odbił się nią stając na dwóch nogach i nadając swemu ciału ruch obrotowy, co sprawiło, że w ułamku sekundy znalazł się za dziewczyną. W wyniku takiego ruchu odsłonięta została kolejna ciekawa część jego ciała, gdyż siła odśrodkowa sprawiła, że zza płaszcza wyłonił się czarny ogon, który co bardziej spostrzegawczy i uważni mogli zauważyć. |
Shater - 26-12-2011 00:52:20 |
Szatański Owoc |
Ysil Erve - 26-12-2011 00:55:18 |
Sytuacja była napięta jak struna w nieźle nastrojonych skrzypcach... Kobieta o dość szelmowskich manierach mierzyła właśnie do obu mężczyzn, którzy jeszcze przed chwilą zwalili się na ziemię. Dodatkowo ów kotowaty przyjemniaczek okazał się być dość ciekawym okazem jeżeli chodzi o jego aparycję. Cała ta sytuacja może zostałaby rozładowana gdyby nie jeden fakt. Widać w międzyczasie komuś nie spodobała się ta sytuacja i wybiegł na ulicę... Oczywiście kto by to zauważył? Po chwili do baru wkroczyło trzech marynarzy z Chorążym. Mężczyzna miał średniej długości ciemny zarost i typowy, stylizowany kolorystycznie na Marines - bikorn. Po chwili mężczyzna odchrząknął i wyjął szablę z pochwy przy pasie. |
Kyushou - 26-12-2011 01:07:55 |
Cóż, Kyushou, stał tak, w sumie nie wiedząc nawet skąd ma broń i pas blondynki i już miał dowiedzieć się jaka będzie jej reakcja, gdyby nie fakt, iż do baru wkroczyli Marines. Ci goście nigdy nie mieli wyczucia czasu, człowiek chce się rozerwać, jeszcze nic nie zniszczył a oni wpadają z tym swoim "Stać w imieniu prawa" blepleple... Jak on ich nie lubił... Ale cóż zrobić, trzeba jakoś zareagować, bo przecież nie można takich miłych gości po prostu zignorować. |
Saya Kagetsuki - 26-12-2011 01:17:51 |
"Cholera no ładnie" Saya przeklęła szpetnie."Ktoś musiał ich zawiadomić, z pewnością jeden z gości. " Odruchowo sięgnęła po broń, jednak szybko się zorientowała że kotowaty trzyma w swych rękach cały jej ekwipunek. Nie myśląc wiele wolnym krokiem podeszła do Kociaka i nie spuszczając przy tym wzroku ze stojącego przed nimi oddziału. "Zaklinam cię na wszystko, oddaj mi moją broń i amunicje. Obiecuję ci że jak tylko wyjdziemy z tego cało rozliczymy się jak należy. Każdy pójdzie w swoją stronę i wszyscy będą zadowoleni. Zgoda" |
Kyushou - 26-12-2011 01:25:04 |
Gdy Saya do niego podeszła, spojrzał na nią zaciekawionym wzrokiem i nagle sobie przypomniał, że przecież trzyma jej uzbrojenie. Gdy miał już coś powiedzieć, ona mu przerwała. Wysłuchał jej uważnie, a gdy skończyła, oddał jej pistolety i broń jak gdyby nigdy nic ze słowami na ustach wypowiedzianych tonem takim, jaki to miał w zwyczaju "Proszę" oraz zakończonych miłym uśmiechem. Gdy to zrobił odwrócił się w stronę Marines, bądź co bądź celowali w nich z broni palnej. |
Shater - 26-12-2011 01:33:39 |
(Do Ysil: Proszę o opis pomieszczenia i podanie odległości między Marynarzami a nami) |
Ysil Erve - 26-12-2011 01:46:15 |
Jako, że cała ekipa nie zrobiła sobie absolutnie NIC ze słów wypowiedzianych przez żołnierzy marynarki - chorąży najzwyczajniej wydał rozkaz, gdy kotowaty oddawał dziewczynie jej broń. Nie obchodziły go żadne tłumaczenia ani żadnego rodzaju pierdoły. |
Kyushou - 26-12-2011 02:02:46 |
Chorąży nawet nie wiedział jak ułatwił sprawę Kotowatemu. Gdy tylko Kyushou usłyszał pierwszą literę, którą było "O", na raz rzucił się na Saya'ię, by uciec kulom, jednocześnie trzymał jej broń ciągle w rękach oraz krzyknął "JUŻ!". By wypowiedzieć słowo potrzeba 0,5 do 1 sekundy, czas reakcji normalnego człowieka wynosi 1 do 2 sekund, włącznie Kicia miała 1,5 do 2,5 sekund na reakcję, był to czas wystarczający by rzucić się na dziewczynę i wylądować na ziemi, co sprawiło, że uciekł kulom. |
Saya Kagetsuki - 26-12-2011 02:27:59 |
"Padnij" było to jedyne słowo jakie usłyszała pośród huku wystrzeliwanych pocisków. Dziewczyna ogłuszona odgłosem pocisków, padła zdezorientowana na podłogę. Kotowaty rzucił się na nią i przytulił ją mocno do siebie, ochroniąjąc ja w ten sposób przed upadkiem. Impet uderzenia sprawił, że oboje przeturlali się po podłodze. Saya nie mogła złapać tchu."Dlaczego to zrobiłeś?" Zapytała wkurzona "Przecież tak naprawdę w ogóle mnie nie znasz ? Nie rozumiem czemu narażasz swoje życie dla mnie ? To głupota." Wszystkie słowa wypowiedziała na jednym wdechu. Miała ochotę go uderzyć. Jednak to nie był czas na to. Odda mu te uderzenie później i to z nawiązką. "Dzięki za zajęcie się moją bronią. Nie darowałabym sobie gdyby coś im się stało" Wyjęła swoje rewolwery pogładziła je z czułością, po czym włożyła je z powrotem, a pas przyczepiła do talii."To co teraz ?" Zapytała. |
Shater - 26-12-2011 02:38:03 |
Szatański Owoc |
Ysil Erve - 26-12-2011 02:53:04 |
Nagle zatrzymał się czas... Wszystko stanęło w miejscu i w momencie w którym Shater nakazał gapiowi być cicho, i gdy podszedł by mocować się z ich bronią - a na bank zajęłoby mu to chwilę. Gdy stał przy jednym z Marines i dokładnie przekładał mu karabin by ten wystrzelił w jego ramię - nagle poczuł tępy ból w potylicy, a potem - jeszcze zanim zrobiło się ciemno, gdy upadał na podłogę zobaczył owego gapia jak z przerażoną miną trzymał stołek którym najwyraźniej w akcie paniki przygrzmocił Shaterowi wprost w czaszkę. Ból był tępy i bardzo, ale to bardzo wszechogarniający... Wniosek? Nigdy nie przeceniaj przerażonego człowieka. Mówi się, że matki są w stanie wyciągać dzieci spod wielkich wozów gdy te są zagrożone. A sam czas jest bardzo kapryśną rzeczą... W ujęciu fizycznym - wszystko zamierało bowiem wokoło także dźwięki, każda najmniejsza rzecz poza dwoma obiektami, lecz można je było przemieszać. Cóż więc winić biednego gapia że w przypływie paniki... Jak nie jebnął dziwaka prosto w głowę aż go mało tym ciosem nie ubił. W głowie Shatera chichotał dziwny, iście szatański śmiech... Czuł, że powoli traci kontakt z rzeczywistością - ale śmierć była odległym przeznaczeniem. Kiedy czas ruszył, jeden z marines został postrzelony, Kyu i Saya wylądowali na ziemi, Shater - leżał brocząc krwią na podłodze, a mężczyzna z okrwawionym stołkiem dysząc ciężko stał nad Shaterem. Jeden z Marines postrzelił się sam, zaś reszta pocisków utknęła w ścianie. |
Shater - 26-12-2011 22:52:27 |
Po uderzeniu desperata obejrzałem się w jego stronę. Kiedy na niego spojrzałem wpadł mi do głowy genialny pomysł. Złapałem desperata za koszulę i rzuciłem nim w stronę marynarzy co zaoszczędzi mi dużo czasu. Po czym podniosłem krzesło usiadł na nim. Uważając że śmiesznie będzie kiedy siąde na przeciwko Marins w których nie wiadomo skąd jeden z gapiów poleci. |
Ryuukami - 26-12-2011 22:56:48 |
(MG: Przejmuję mistrzowanie na prośbę Shatera, będę interweniował w ostrzejszych przypadkach, kontynuujcie... |
Kyushou - 27-12-2011 18:32:24 |
Gdy już znaleźli się za stołem, Kyushou wyjrzał, by rozeznać się w sytuacji. Widząc, że Shater siedzi nieprzytomny na krześle i krwawi, rzucił tylko "Osłaniaj mnie...", co miało być krótką odpowiedzią na pytanie Saya'i. Jego ton zmienił się na trochę poważniejszy i spokojniejszy, skoro użyli broni palnej to trzeba się troszkę skupić. Nie lubił takich osób, którzy zaraz zaczynają strzelać a nie pytać, uważał, że zbyt serio podchodzą do życia. Wybiegł zza stołu, upewniając się, że jest bezpiecznie i podbiegł do Shatera, by sprawdzić jego stan i jeśli się da, to przynajmniej zatamować krwawienie. |
Saya Kagetsuki - 27-12-2011 18:52:17 |
Z tonu głosu chłopaka wywnioskowała, że sytuacja nie jest ciekawa. Wybiegła zaraz za nim trzymając cały czas broń gotową do strzału. Rozejrzawszy się po lokalu zauważyła, nieprzytomnego fioletowowłosego i kotowatego który starał się udzielić pomocy rannemu. W barze nie było żadnego śladu po oddziale, który jeszcze kilka minut temu chciał zrobić z niej sito. Dla pewności jednak wybiegła z lokalu by rozejrzeć się na zewnątrz. Gdy otworzyła drzwi, powitało ją dwóch marynarzy, którzy celowali w nią ze swojej broni. "Szybko się pozbierali. Szykuje się niezła zabawa" Powiedziała głośno. Na jej twarzy malował się uśmiech zadowolenia. Dziewczyna uchyliła się zanim mężczyzna zdążył wystrzelić ze swej broni. Kolbą rewolweru uderzyła w szczękę marynarza który stał przed nią. Następnie przestrzeliła mu ramię, kolejnym strzałem. Kolejny strzał jaki padł, drasnął ją lekko w ramię. Kobieta syknęła z bólu. Nie przejęła się jednak swoją raną i wyprowadziła kolejny cios. Tym razem silny kopniak w brzuch sprawił, że drugi z marynarzy zgiął się w pół i upadł na ziemię. Adrenalina jaka w niej buzowała pozwalała zapomnieć o bólu. Padły kolejne dwa strzały. Tym razem celem było ramię i bok powalonego mężczyzny. Po całej wiosce rozległ się huk strzałów i krzyk marines zwijającego się z bólu. |
Ryuukami - 27-12-2011 20:18:31 |
Dwójka marines widzą jak wypada jedna z zdeprawowanych osób z baru. Na jej widok kapitan krzyczy: |
Kyushou - 27-12-2011 21:44:47 |
Kyushou zbadał gościa o fioletowych włosach i go opatrzył. Nie były to bardzo poważne rany, jednak potrzebny był opatrunek, który zatamuje krwawienie. W tym celu wykonał coś, co się zwie Czapką Hipokratesa. Wyciągnął dwa bandaże, gazę i inne medykamenty, które były potrzebne oraz wziął się do roboty. Gdy już skończył i był pewien, że gość przeżyje, wyszedł na zewnątrz, gdzie zobaczył to, co zobaczył. 5 nieprzytomnych osób, z czego 3 postrzelone w ramię a jedna dodatkowo w bok oraz blondynkę trzymającą dwa pistolety w dłoniach. |
Saya Kagetsuki - 27-12-2011 22:16:10 |
"Owszem. Ostatnimi czasy nie miałam okazji by się porządnie zabawić." Odezwała się przeładowując w tym samym czasie broń. "Marines są tylko ranni, ale nic nie zagraża ich życiu. Nie miałam interesu by ich zabijać. Przysporzyłoby by to nam tylko problemów, jakbyśmy ich teraz nie mieli wystarczająco" Schowała swoje rewolwery za pas. Nagle poczuła przenikliwy ból w lewym ramieniu. W ogniu walki kompletnie zapomniała o tym że kula drasnęła ją w rękę. Saya osunęła się na ziemię przytrzymując z całych sił zranione ramię. |
Ryuukami - 27-12-2011 22:28:47 |
Opatrunek Shatera zajął ci moment, stwierdzasz, że zbudzi się za około 2 godziny. Widząc marynarzy wiesz już, że opatrunek zajmie ci 10 minut. Pierwszego marines opatrzyłeś w 2 minuty. Badając marynarza postrzelonego w bok widzisz, że kula utkwiła w środku. Lecz ramię ma przestrzelone na wylot. Opatrzyłeś ramię w minutę. Kolejne 2 minuty zajmuje ci zabezpieczenie rany by móc się zająć ją, w tym momencie właśnie Saya osunęła na ziemię. |
Kyushou - 27-12-2011 22:32:45 |
-"Ano przysporzyło, bez dwóch zdań" - odpowiedział. |
Saya Kagetsuki - 27-12-2011 22:50:02 |
"To nic takiego, tylko zwykłe draśnięcie." Odpowiedziała nadal zakrywając zranione miejsce dłonią. "Musiałam oberwać podczas walki." Dodała. Chciała by ten okropny ból minął jak najszybciej. Spojrzała na chłopaka i spytała z ciekawości. "Pierwszorzędna robota. Widziałam jak opatrywałeś tych marynarzy.Widać że to nie jest robota amatora. Gdzie się tego wszystkiego nauczyłeś ?" Znowu skrzywiła się z bólu, który był o wiele gorszy niż poprzednio. |
Ryuukami - 27-12-2011 23:02:45 |
Shater, budzisz się. Obraz ci się rozmywa, dzwoni ci w uszach i nie jesteś pewien gdzie jesteś, czy żyjesz ani w ogóle co się działo... no ale jesteś przytomny. Wiesz, że jakbyś próbował wstać to byłoby to trudne, a chód prawie niemożliwy. |
Shater - 27-12-2011 23:25:17 |
Kiedy się budzę słyszę rozmowę za drzwiami a w środku nic się nie dzieje. Z trudem wstaję z krzesła i z każdym krokiem uważam żeby nie wylądować na podłodze. Kiedy dochodzę do progu opieram się futrynę i widzę jak lekarz kończy leczyć naszych byłych przeciwników.Jednak jeszcze jestem zbyt zmęczony żeby coś powiedzieć i powoli osuwam się na ziemię. |
Kyushou - 27-12-2011 23:35:32 |
-"Nie ruszaj się, zaraz to opatrzę." - zanim skończył, zaczął już robotę. |
Saya Kagetsuki - 28-12-2011 00:12:47 |
W końcu poczuła ulgę. Obiecała sobie że nigdy więcej nie dopuści do czegoś takiego. Pogładziła bandaż na swoim ramieniu. |
Shater - 28-12-2011 00:25:40 |
"Domyślam się Neko że ten perfekcyjny opatrunek to twoja robota. Wielkie dzięki za pomoc. Mam tylko pytanie skąd ciekła mi krew. Bo mam pewną teorie ale musi się potwierdzić."- spojrzałem z powagą w stronę kociego człowieka. Po czym spojrzałem w stronę blondynki-" Przepraszam że wcześniej wyprowadziłem cię z równowagi, obiecuje że więcej się tak nie zachowam."-powiedziałem to z ciepłem w głosie żeby to brzmiało jak najbardziej szczepże. |
Kyushou - 28-12-2011 00:55:48 |
-"Nie musisz mi dziękować, robię po prostu to co uważam za stosowne" - uśmiechnął się szczerze i wesoło do niej, po czym zajął się Shaterem. |
Saya Kagetsuki - 28-12-2011 16:48:27 |
W końcu przemówił sprawca tego całego zamieszania. Dziewczyna była wściekła, że po tym wszystkim co się wydarzyło, chłopak zachowuje się tak spokojnie. Gdyby nie był tak poważnie ranny z pewnością, nie wahałaby się by mu przyłożyć. Miała jednak na tyle przyzwoitości by tego nie zrobić. Mimo złości jaka w niej kipiała, starała się uspokoić. Wzięła głęboki oddech i podeszła do rannego w głowę chłopaka. Siedział oparty futrynę. Saya usiadła na ziemi opierając się o ścianę budynku. |
Shater - 28-12-2011 17:04:28 |
Zaskoczyła mnie jej reakcja. Myślałem że jak tylko mnie zobaczy będzie chciała mnie rozszarpać na miejscu, ale to pewnie przez to że jestem ranny.-"No pewnie nie mieliśmy czasu pogadać a jak was zobaczyłem przy barze to wiedziałem że jesteście wartościowymi osobami z którymi mogę w spokoju pogadać."- Powiedziałem to prawie od razu kiedy usiadła mówiłem dalej. -"Kto by pomyślał że jak zwrócę tylko na siebie uwagę to wyjdzie taka draka. Fajnie jest na wolności nie ma co. HAHAHAHA. A przy okazji jestem Shater"- Wyciągnąłem do niej dłoń żeby przywitać się jak należy uwarzając żeby to nie była taka sama ręka którą ma zranioną. |
Saya Kagetsuki - 28-12-2011 17:28:36 |
"- Saya Kagetsuki." Wyciągnęła dłoń by również się z nim przywitać. Uścisk jego dłoni pomimo tego że był mocno osłabiony był silny i pewny. Zaskoczyło to dziewczynę, ale nie dała po sobie tego poznać. |
Shater - 28-12-2011 17:54:06 |
-"Szukam przygód i zwiedzam świat. Od urodzenia nigdy nie zmieniłem wyspy a na dodatek ostatni 5 lat spędziłem w Dojo z którego można było wyjść jedynie kiedy ukończysz naukę."-Nie było po mnie widać że były to miłe wspomnienia.-Ta wyspa naprawdę jest spokojna ale i ma swój urok. Domyślam się że pochodzisz stąd, przepraszam że tak nagle ale mam prośbę. Jak trochę wydobrzeję to zaprowadziła byś mnie do byłej bazy Arlonga?? Chciałem zobaczyć jedno z najsłynniejszych miejsc na East Blue."- kiedy tylko zmieniłem temat wrócił mój radosny wyraz twarzy. |
Saya Kagetsuki - 28-12-2011 18:31:39 |
"- Nie mylisz się "- Rzekła dziewczyna.- "Urodziłam się na tej wyspie. Pochodzę z wioski Gosa. A co do twojej prośby, spokojnie zaprowadzę cię tam, ale pod jednym warunkiem. Musisz odpowiedzieć na moje pytanie." -Spojrzała na chłopaka spojrzeniem nie znoszącym sprzeciwu. Na jej twarzy widać było krzywy uśmiech. |
Shater - 28-12-2011 18:41:00 |
-"Nie dasz się tak po prostu nabrać że on jest aż tak zwinny."-spojrzałem na nią ale było widać że nie wierzy w mój mały blef.-"A może zrobimy tak kiedy trochę odpocznę to ci pokażę. Jak to zobaczysz to będzie mi łatwiej wytłumaczyć."-Wiedziałem że tak łatwo nie odpuści, ale taka prawda gdybym nie widział tego to bym nigdy nie uwierzył. Tylko w tym momencie jestem tak znokautowany że nie mogę zatrzymać czasu nawet na 2 minuty.-"Neko Saya chce poznać naszą małą tajemnicę pomógłbyś mi jej to wytłumaczyć. Ja jestem zbyt zmasakrowany żeby jej pokazać. Domyślam się że od razu zrozumie kiedy zobaczy jak to działa."-nigdy nikomu tak nie ufałem żeby być w stanie pokazać moc mojego owocu. Kiedy byłem z nimi czułem się jakby nic mi nie groziło. Czy to może być przyjaźń ?? |
Kyushou - 29-12-2011 14:43:32 |
Gdy oni rozmawiali, Kyushou zajmował się rannymi. Był cicho i zachowywał się tak, jakby nie słuchał tej konwersacji lub nawet w ogóle go tam nie było. Nic bardziej mylnego, słyszał każe słowo, często w ten sposób zdobywał informacje. Gdy skończył, odłożył ciała gdzieś na bok, co by nie przeszkadzały nikomu i przeciągnął się, podchodząc do dwójki narwańców. |
Saya Kagetsuki - 29-12-2011 15:32:49 |
Wyszła na kompletną idiotkę. Oczywiście wiedziała czym są Diabelskie Owoce. Miała naprawdę dość całej tej sytuacji. Spojrzenie kotowatego było nie do zniesienia. Gdyby nie jej zraniona ręka, z pewnością załatwiłaby to raz i porządnie. Kolejny raz była zmuszona trzymać nerwy na wodzy. |
Shater - 29-12-2011 15:41:32 |
-"On jak widzę potrafi się zmieniać w kota. Ja na to miast potrafię zatrzymać czas na 20minut. Upss..."- Wiedziałem że za dużo powiedziałem dopiero kiedy skończyłem to zdanie. W tym momencie zacząłem żałować że jestem zbyt zmęczony psychicznie bo nie jestem nawet w stanie uciec. Jak myślałem że jestem martwy kiedy leżałem nieprzytomny to teraz jestem tego tym bardziej pewien. |
Saya Kagetsuki - 29-12-2011 16:02:41 |
"- A więc to tak..." - szybkim ruchem ręki wyciągnęła onyksowy rewolwer i wycelowała prosto w twarz Shatera. |
Kyushou - 29-12-2011 16:08:16 |
Widząc, że szykuje się kolejne zamieszanie pokręcił tylko głową z dezaprobatą i wydał z siebie krótkie "Ech...". "Znowu zaczynają" pomyślał, "Ta dziewczyna ma stanowczo zbyt gorący temperament". Podszedł bliżej i za pomocą dwóch palców, które podłożył pod lufę pistoletu, nie przed, pod, podniósł ową broń w górę, by wystrzał mógł najwyżej zrobić szkodę ścianie. |
Shater - 29-12-2011 16:32:53 |
-"Sory za tamto nie miałem wyboru. Nikt nigdy przy mnie nie zginą i nie zamierzam tego zmieniać. Dlatego cię rozbroiłem a w między czasie wpadłem na ten szalony pomysł żeby rozładować atmosferę. Gdyby nie pojawiła się marynarka to bym się ulotnił w spokoju. Nie s powiedziałem się że będzie taka afera. Jednak najbardziej zaskoczyło mnie to że kiedy dostałem w głowę w czasie walki to nic nie czułem a kiedy ją wyłączyłem moc to od razu padłem. Dobra Panterka ma racje musimy zwiewać im szybciej tym lepiej."- Wytłumaczyłem się szybko żeby nie musieć się tłumaczyć potem, w między czasie powoli wstałem i byłem gotowy do drogi. |
Saya Kagetsuki - 29-12-2011 17:03:29 |
"- Tego raczej chciałabym uniknąć wy panowie z pewnością też" - zwróciła się do swoich towarzyszy, chowając w tym samym czasie broń do kabury. |
Kyushou - 29-12-2011 17:21:20 |
Zamknął torbę i schował na dawne miejsce za jego plecami, następnie również się przedstawił. |
Saya Kagetsuki - 02-01-2012 22:48:46 |
Dziewczyna kompletnie nie spodziewała się takiej reakcji ze strony swojego rozmówcy. By chłopak nie zauważył zakłopotania na jej twarzy odwróciła się i szybkim krokiem ruszyła naprzód. |
Shater - 02-01-2012 23:12:58 |
-"Neko jesteś pewien że zjadłeś owoc pantery bo pieścisz się jak rasowy kot."-dodałem zgryźliwie i podbiegłem do Say'i. Przez chwilę spacerowaliśmy w milczeniu aż w końcu się odezwałem.-"Co jak co fajna z nas paczka nie sądzicie ? Jakbyście musieli wybierać to wstąpilibyście do marynarki czy na statek piracki? Ja nie byłbym w stanie przyzwyczaić się do tych mundurów i pływania z ludźmi z góry mi przydzielonych. Wolał bym mieć ze sobą przyjaciół którym mógłbym zaufać."-rozglądałem się po nich z niecierpliwieniem oczekując odpowiedzi. Jeśli miałbym założyć piracką załogę to wybrałbym właśnie ich, ale zanim spytam chcę mieć pewność że nie odmówią z jakiś osobistych powodów. |
Kyushou - 03-01-2012 21:32:49 |
-"Heh, nie martw się, jestem pewien." - Kyushou odpowiedział spokojnie i luźno. |
Saya Kagetsuki - 05-01-2012 21:43:12 |
Dziewczyna przystanęła na chwilę. |
Shater - 05-01-2012 22:01:12 |
-"Co powiecie na połączenie sił?? Stworzymy naszą własną piracką załogę i ruszymy w poszukiwaniu przygód, oraz poprawieniu swoich umiejętności. No i oczywiście dać się Marynarce we znaki, nie zabijając nikogo. "-Z uśmiechem na ustach wyciągnąłem dłoń przed siebie oczekując ich decyzji. Dałem im jasno do zrozumienia że liczę na ich wsparcie.-"Wypłyniemy razem w świat jako 3-Ri no yūjin(trójka przyjaciół). Jesteście ze mną??"- |
Kyushou - 05-01-2012 22:32:28 |
Gdy Saya przystanęła, też się zatrzymał, obserwując ich oraz wysłuchując otoczenia. Uważnie wysłuchał jej historii. Nie wiedział co to znaczy stracić kogoś bliskiego, ale kiedyś był świadkiem sytuacji, w której na prawdę niewiele do tego brakowało, więc potrafił sobie wyobrazić jak mogła się czuć, co sprawiło, że skrzywił się na chwilę. Od tego momentu jego twarz przybrała spokojny i skupiony wyraz, jednak z jego oczu ciągle biło to luźne i optymistyczne spojrzenie. |
Shater - 05-01-2012 23:16:42 |
Nie zdziwiło mnie pytanie Neko i bez zastanowienia powiedziałem -" Chciałbym zwiedzić świat który ledwo od kilku dni poznaję i znaleźć prawdziwych przyjaciół. Wiem że to głupie i proste jednak to ma dla mnie duże znaczenie."-Widać było po mnie że nie żartuję a w moich ciemno niebieskich oczach płoną ogień zaangażowania. |
Saya Kagetsuki - 06-01-2012 23:14:44 |
"- Zawsze chciałam być najlepszym strzelcem na świecie." - dziewczyna nagle ruszyła, powolnym krokiem przestępując z nogi na nogę. |
Shater - 07-01-2012 01:04:48 |
Kiedy Saya zaczęła mówić spojrzałem na nią-"Fajnie z twoim talentem to tylko formalność."- Mówiąc to wrócił mój ciepły i przyjacielski uśmiech."-Jak dla mnie to ty jesteś najlepszym strzelcem na świecie."- Uśmiechnąłem się do niej szczerze pokazując że wierzę w to co mówię. Od razu przypomniałem sobie o Neko -"A ty Kyuu?? Jakie jest twoje marzenie?? My się zwierzamy a ty nic."- Utalentowany lekarz z czystym i dobrym sercem nic tylko spełniać marzenia. |
Kyushou - 07-01-2012 01:26:14 |
Wysłuchał uważnie Saya'i i Shater'a, uśmiechając się pod nosem, co mogło oznaczać tylko jedno, coraz bardziej zaczyna być to dla niego ciekawe. W sumie trudno się było temu dziwić, ambitny i chłodny z zewnątrz, ale miły w środku, czyli żeński strzelec typu tsudere z marzeniem zostania najlepszą oraz wesoło nastawiony do życia i nieodczuwający strachu przed spróbowanie czegokolwiek mistrz walki dwoma numchako, który chce zwiedzić świat. Tak, to z pewnością jest grupa, z którą Kyushou nie będzie się nudził. |
Kaito - 07-01-2012 10:11:01 |
Po kilku dniach podróży spędzonych na statku dopłynąłem do Kokonomi. Kiedy tylko dotarłem na brzeg ruszyłem przed siebie i zacząłem wypytywać ludzi o fioletowo-włosego chłopaka w kimono. Niestety niczego się nie dowiedziałem. Zawiedziony wybrałem się do pobliskiego baru i tu nastąpił przełom. Przed barem leżało 4 poobijanych Marynarzy i jakiś mężczyzna. Od razu wiedziałem że to robota Aniki'ego. Moje domyślenia okazały się prawdą, barman powiedział mi że był tu z dwójką znajomych i ruszyli w głąb wioski. Wybiegłem z baru i ruszyłem w skazanym mi kierunku. Już nie mogłem się doczekać spotkania z nim. Nagle zobaczyłem trzy osoby stojące na środku drogi a wśród nich stał Shater. Z łzami w oczach zacząłem biegnąć w jego kierunku bez słowa. Kiedy byłem gdzieś tak 10 metrów od niego krzyknołem -"Aniki!!"-. Pech chciał że się wywaliłem i spadałem na niego i nieznajomą mi kobietę. |
Shater - 07-01-2012 10:24:23 |
Kiedy usłyszałem znajomy mi głos odwróciłem się gwałtownie z niedowierzaniem. "Kaito największa ciamajda w Dojo znalazł mnie?! O nie wywalił się i leci prosto na nas. Nie mam wyboru jeżeli spadnie na nas oboje to będzie nie ciekawie." Jednym ruchem odpycham Saye na bok i zasłaniam ją swoim ciałem. Przez co czarnowłosa ciamajda spadła tylko na mnie i przykleiła mnie do podłogi. |
Kaito - 07-01-2012 10:30:50 |
Kiedy na niego upadłem krzyczałem na niego z łzami w oczach -"Czego mnie zostawiłeś tam samego?! Mogłeś przynajmniej się porzegnać. Szukałem cię przez tyle czasu. Aniki proszę nie zostawiaj mnie samego."- Nie mogłem powstrzymać emocji i płakałem przytulając się do niego jednocześnie. |
Kyushou - 07-01-2012 11:00:24 |
Gdy czekał na to, by dwójka jego towarzyszy coś powiedziała, nagle usłyszał czyjeś kroki. W sumie krokami tego nie można było nazwać, ktoś biegł w ich stronę. Postanowił jednak zachować to dla siebie, pytanie czemu. Otóż nie były dźwięki, które wydaje ktoś, kto chce zaatakować ich z zaskoczenia, nie biegłby drogą i starałby się być znacznie ciszej, nie pasowały też do osoby, która szarżuje na nich z furią, więc po co psuć ewentualną zabawę. Gdy usłyszał, jak ktoś krzyczy na pół wyspy "Aniki!" i zobaczył pewną osobę, ale "pewna" to ona była tylko przez chwilę, zaraz zdał sobie sprawę, że ów chłopak jest bardzo podobny do Shater'a. "Jego brat?" zapytał się sam siebie w myślach, jednak nie miał czasu nic zrobić. Nie wiadomo skąd i dlaczego Czarnowłosy chyba potknął się o własne nogi i leciał na Numchakowego i Blondynkę. Reakcja Ogoniastego na to mogła być tylko jedna, otóż nie zrobił nic. Tak, zupełnie nic, bo po co. Gość ani nie był uzbrojony, ani jakiś bardzo silny lub ciężki. Kiedy Fioletowowłosy uchronił Saya'ę przed poczuciem na sobie ciężaru Młodszego Brata, ten upadł na niego i ku lekkiemu zdziwieniu Kyushou, przykleił go do ziemi! "Ok, robi się ciekawie", pomyślała nasza Panterka, bo faktycznie z momentu na moment było coraz lepiej, ale to jeszcze nie był koniec. Reakcja Chłopaka W Białej Koszuli była po prostu rozbrajająca. Krzyczał do swojego Brata, jakby ten był 50 metrów dalej. Jeśli po upadku i przyklejeniu Uszatemu pojawił się banan na mordzie, to teraz był już niezwykle bliski wybuchnięcia szczery, miłym i wesołym śmiechem. |
Yoarashi - 10-01-2012 14:58:56 |
Zapadł już zmrok, gdy do wybrzeża przybił prom. Jak co dzień przyniósł on nowe wieści, zabierając ze sobą kolejne wraz z gronem pasażerów. Jedną z nielicznych osób, które opuściły okręt był ciemnowłosy młodzieniec, którego przymknięte oczy spoglądały na obecnych chłodniej niżeli tuliło się do nich wieczorne powietrze. Wolnym krokiem przeszedł wzdłuż brzegu, lecz o tej potrze nawet drobne uliczki pustoszały, jakby zwykle czający się w nich rzezimieszkowie podświadomie wyczuwali pojawienie się niebezpieczeństwa. Yoarashi bez skrępowania zagłębił się w cienie je spowijające. Przemierzał je, tylko momentami zjawiając się ponownie w świetle miejskich latarni, by ponownie zniknąć. Jednak nie znalazł nikogo, nie tym razem. |
Saya Kagetsuki - 10-01-2012 17:22:54 |
Saya poczuła nagle że ktoś popchnął ją do przodu. Dziewczyna straciła równowagę i upadła na ziemię."Co do cholery..."pomyślała niemiłosiernie wkurzona. Już miała wrzasnąć na Shatera, gdy jej oczom ukazał się iście komiczny widok. Fioletowowłosy został nomen omen przyklejony do ziemi, przez pewną osobę. Sprawcą tego zamieszania był czarnowłosy chłopak który ryczał jak małe dziecko i nie chciał za nic zejść ze swojego brata. Saya wstała otrzepała swoje ubrania z kurzu i zaniosła się głośnym śmiechem. |
Shater - 10-01-2012 17:34:54 |
-"Bardzo śmieszne sam sobie dam radę. Pozwólcie że przedstawię wam Kaito. Uczyliśmy się razem w Dojo."- Wkurzyło mnie to że ta ciapa się pojawiła ale jednocześnie byłem szczęśliwy że mam towarzyszy. -"Ale zanim się bliżej poznamy"- Spojrzałem zdenerwowany na Kaito.-" Mój młody braciszek pójdzie po morską wodę."- |
Kaito - 10-01-2012 18:11:40 |
-"Jak to kapitanie ? Ty zostawiłeś mnie w Dojo samego i już masz załogę."- Mówiąc to rozpłakałem się na niego przytulony do jego piersi. Kiedy już mi trochę przeszło, podniosłem się z niego i ujrzałem jak patrzy gniewnie na mnie. -"A zapomniałem już lecę po wodę."- powiedziałem to wstając i pobiegłem w stronę morza. |
Kyushou - 10-01-2012 20:26:43 |
Nasz Ogoniasty stał i przysłuchiwał się próbując uspokoić swoje poczucie humoru, co nie było łatwe zważywszy na to, że Czarnowłosy ciągle niezwykle głośno i wyraźnie wyrażał swoje uczucia do brata. |
Aiken - 10-01-2012 20:37:23 |
Przemieszczając się po wiosce, Yoarashi nie zauważył nic nadzwyczajnego, ot zwykła wioska. No może poza 4 oficerami Marines, którzy właśnie zbierali się, by opuścić miejsce ich porażki. Gdy zorientowali się, że ktoś czegoś od nich chce, odwrócili się z wyraźnie niemrawymi minami. |
Shater - 10-01-2012 21:35:49 |
-"Czy ja wiem czy szczególna?? Jak byliśmy w Dojo to nie miałem czasu na poznawanie innych uczniów. Pewnego dnia wysłali nas 2 na trening szkoły przetrwania. W czasie treningu byliśmy tylko my. Przez ten czas zaprzyjaźniliśmy się. Jednak on przyjął to zbyt dosłownie i traktuje mnie od tamtej pory jak brata. Ciężko mi było zostawiać go samego ale powinien już wydorośleć. Dlatego wyjechałem bez słowa. Myślałem że Mistrz zatrzyma go, najwidoczniej uważa że z nim będzie mi raźniej. Jeśli chcecie coś o nim wiedzieć to pytajcie."- Czułem się jak na spowiedzi i dopiero teraz dopadły mnie wyrzuty sumienia. Dobra co mogę zrobić jestem tu przykuty i nic nie zrobię bez tej wody. -"Dzięki że się zgodziliście dołączyć do mojej załogi. Jakbym mógł wstać to bym was uściskał,ale chyba jeszcze tu sobie trochę poleżę. HAHAHA"- |
Yoarashi - 10-01-2012 22:11:39 |
Na twarzy chłopaka pojawił się tajemniczy uśmiech, trudno powiedzieć cóż wyrażał. |
Saya Kagetsuki - 10-01-2012 23:16:56 |
"-To nie czas ani miejsce na takie rozmowy panowie. Musimy się ukryć. Zapomnieliście już że mamy na ogonie marynarkę. Gdzie ten gówniarz się podziewa do jasnej cholery?" -Dziewczyna przestawała nerwowo z nogi na nogę, a w jej głosie słychać było złość i poirytowanie. Miała dziwne przeczucie że jeśli się nie pośpieszą to będą mieli naprawdę przesrane. |
Kaito - 11-01-2012 08:05:21 |
Wróciłem kiedy akurat panienka chciała gdzieś pójść. Natychmiast wylałem zawartość wiadra na Shater'a. Woda rozpuściła cały klej dzięki czemu był wolny. -"Przepraszam za to nie panuję w 100% nad swoją mocą."- Powiedziałem smutny do nich wszystkich. -" To co teraz robimy skoro jesteśmy tu razem, widziałem po drodze jakiegoś mężczyznę który dopytywał się rannych Marynarzy kto ich tak urządził. Nie wyglądał na słabeusza. Obawiam się że może tutaj przyjść w każdej chwili. Domyślam się że to twoja sprawka Aniki. Więc musimy jak najszybciej znikać."- Mówiąc to telepały mi się nogi ze strachu mimo że byłem z moim bratem i w dodatku jego przyjaciółmi. |
Aiken - 11-01-2012 15:14:43 |
Marines przystanęli na chwilę i odwrócili się w jego stronę, gdy usłyszeli propozycję Yoarashiego. Zaciekawiło ich to, ot co. Mieli szanse nie dość, że oczyścić swe imię, to jeszcze nawet może dostać awans, za tą trójkę i to tak małym kosztem. W końcu nie codziennie trafia się jakiś Kotowaty, który potrafi unikać kul. Była co prawda też ta dwójka, ale nie byli pewni kto był odpowiedzialny za to, że nagle zostali postrzeleni i wylądował na nich jakiś cywil. |
Shater - 11-01-2012 15:49:27 |
Co prawda byłem już wolny ale nie mogłem się ruszyć. -"Kaito fajnie że uwolniłeś mnie z kleju. ALE NIE MUSIAŁEŚ LAĆ CAŁEGO WIADRA NA MNIE !!!!!!!!!!!! "- Co teraz zrobić Saya na bank nie pomoże, Kyuu i Kaito nie mogą. Hmm... co by zrobić. Chwila mam pomysł.-" Kaito użyjemy twojej katany. Przełóż pasek pod moimi pachami i ciągnij mnie dopóki nie wrócę do normy."- |
Aiken - 11-01-2012 16:35:19 |
(Notka od MG: Shater, to była morska woda, więc nie jesteś w stanie się ruszyć.) |
Kyushou - 11-01-2012 17:26:56 |
Wysłuchał uważnie Shater'a, bo w sumie nie mógł zrobić nic innego, chodź nie chodziło mu o takie szczegóły, jeśli będzie chciał się czegoś o Kaito dowiedzieć, to się go zapyta wprost. Kiedy Numchakowy zaczął temat z załogą, Ogoniasty chciał zaznaczyć, że tak teoretycznie nie zgodził się na wstąpienie do załogi, ale przerwała mu blondynka. Już wcześniej wyczuwał, że jest poddenerwowana, ale nie spodziewał się, że aż tak. Zaczęło go to interesować. Właściwie nie samo zachowanie tylko jego powód, bo w końcu co im może zrobić 4 Marines, których już raz pokonali, a przecież nie ściągnął w pościg za nimi admirała, nie było sensu. |
Kaito - 11-01-2012 18:17:37 |
-"Przepraszam za tamto.”- Mogłem to przemyśleć zanim wylałem tą wodę. -„Okej fajny plan już się biorę do roboty."- Powoli i ostrożnie przełożyłem pasek pod jego plecami i zaczepiłem o jego ręce. Po wszystkim byłem gotowy ruszyć do portu. Pomysł dziewczyny jest do niczego trzeba ją zatrzymać jak najszybciej.-"Co jak co wydaje mi się że tamten facet nie jest przyjemną osobą. Więc pomysł z rozdzieleniem się jest do niczego. Jak to mówią co się nie odwlecze to nie ucieknie. To jak ruszamy?? Fajnie że problem z Shater'em tak szybko załatwiliśmy. Możemy teraz uciekać, bałem się przebywać ze znajomym marynarki a co dopiero z nim rozmawiać. |
Yoarashi - 11-01-2012 18:20:42 |
Umowa została zawarta. Czarnowłosy młodzieniec odwrócił się od oficerów, akurat by dostrzec, jak jakiś dzieciak przyspiesza kroku po ich minięciu. Czyżby słyszał o czym mówili i przestraszył się ? Do tego niósł wiadro z wodą, po co mu ona była ? Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad tym co dalej zrobić. Ruszył spokojnym krokiem w ślad za pospiesznie oddalającym się chłopakiem, strach nigdy nie był bezpodstawny, wiedział o tym dobrze. Musiał on wiedzieć coś o całej tej sprawie, inaczej nie starał by się tak szybko zniknąć im z oczu, a jeżeli nawet nie, nie było nic przeciwko temu by zapytać. |
Saya Kagetsuki - 11-01-2012 18:48:32 |
"-Masz racje Kyu trochę mnie poniosło" -dodała nagle się zatrzymując. |
Aiken - 11-01-2012 19:06:28 |
-"Gdy skończysz, znajdziesz nas w posterunku marynarki, tam udzielimy Ci informacji." - rzucił za Yoarashi'm. |
Kaito - 11-01-2012 19:07:38 |
-"Tak jest Aneki!!! Chodź Ogoniasty musimy zwiewać jak najszybciej."- Ruszyłem jak najszybciej za dziewczyną nie zwracając na jęki Shater'a. Pewnie mnie potem dostanie mi się za to ale teraz nie czas na to. Kiedy trafiłem do wskazanej uliczki, odwróciłem się do nich. Stali w tym samym miejscu. -"Co jest dlaczego nie idziecie. Dopiero co mówiliście że trzeba zwiewać."- spojrzałem potem na Shater'a który stracił przytomność od potrząsania. -"A niech to. Tym razem na pewno mnie zabije. Dobra tam zastanowimy się nad tym potem teraz zwiewamy."- |
Kyushou - 11-01-2012 20:19:37 |
Gdy tylko Shater był gotowy do transportu a Saya wskazała im drogę, miał już ruszyć, kiedy to zobaczył pędzącego z niesamowitą prędkością Kaito. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie fakt, że ciągnął za sobą Shater'a, i to po ziemi! "To go zaboli...", pomyślał, patrząc, jak Numchakowy podskakiwał, obijany o podłoże. Na szczęście rana na jego głowie już się w większej części zagoiła, więc nie było problemu, że coś mu się tam stanie, ale i tak będzie potrzebne chyba kolejne opatrzenie. "Ech... Oto i życie lekarza", uśmiechnął się sam do siebie i jeszcze na chwilę odwrócił w stronę, z której przyszli, jakby chciał coś zobaczyć, a może zauważyć, lecz zaraz ruszył za kompanią, przyspieszył kroku i ich dogonił. Po chwili spojrzał przed siebie, szukając Wesołych Ciemnowłosych. Zobaczył ich trochę dalej, Shater był już nieprzytomny, więc tak, to oznaczało kolejne zajęcie dla niego. Nie smucił się jednak z tego faktu, lubił to, poza tym był dobry, więc czemu tego nie robić. |
Yoarashi - 11-01-2012 20:27:25 |
Szedł spokojnym krokiem, nie musiał się spieszyć. Przestraszone ofiary popełniają wiele błędów, więc pogoń za nimi często była zabawna. Robili wiele hałasu, po którym łatwo było ich wyśledzić. Pamiętał, jak wiele razy miał do czynienia z grupkami rzezimieszków oraz co mniej okrzesanymi piratami. Wszyscy kończyli tak samo... Wielu mieszkańców Gecko miało mu za złe takie postępowanie, twierdzili, że ściągnie ono na nich więcej kłopotów, lecz on się tym nie przejmował. Chciał tylko spokoju, a gdy ktoś go zakłócał, ponosił tego konsekwencje. |
Kaito - 11-01-2012 21:25:11 |
Opuściłem głowę i powoli opuściłem Shater'a. Zabrał swoją broń i ruszył w stronę Nieznajomego. Kiedy staną na przeciwko niego, a moi towarzysze byli za mną, wyciągną jedno z ostrzy. -"Czy ty nazwałeś mnie "tchórzem"."- Spojrzałem na niego wzrokiem którym można zabić. [i]-"Skoro uważasz się za takiego cwaniaka?? To pokaz na co cię stać. Kleista Fala!!!!!!!"- wymawiając nazwę techniki od razu ją wykonałem. -"Wycofajcie się on jest MÓJ!!"- mówiąc to byłem inną osobą niż dotychczas. |
Kyushou - 11-01-2012 21:57:16 |
Kyushou w pewnym momencie zatrzymał się, miał niejasne wrażenie, że coś usłyszał. Coś jakby kroki, jednak w sumie mógł się przesłyszeć, razem z nim trzy osoby z grupy szły, poza tym mógł to być jakiś mieszkaniec, który wraca późno do domu. Normalnie wzruszyłby ramionami i poszedł dalej, jednak tym razem coś wyczuwał, ale nie w sensie zapachowym, jego zwierzęcy instynkt ostrzegawczy dał o sobie znać. Gdy tylko się zatrzymał, skupił się, by zbadać otoczenie. Nagle coś usłyszał, jednak nie pochodziło to od jego towarzyszy, dochodziło zza nich, a dokładniej z kierunku, z którego przybyli. Była to już mała odległość, więc wyraźnie rozpoznał kolejny dźwięk, który nałożył się na inne odgłosy tego późnego wieczora. Nie był pewien co to jest, brzmiało trochę jak kroki, ale wiedział skąd to słyszy. W następnej chwili odwrócił się w tamtą stronę. |
Shater - 11-01-2012 22:40:27 |
Obudziłem się w ciemnej uliczce. Nie było przy mnie nikogo co mnie zmartwiło. Co prawda byłem jeszcze pod wpływem morskiej wody ale jestem w stanie już chodzić. Powoli wstałem i nagle usłyszałem głos Kaito. Od razu wyczułem kłopoty i ruszyłem w tamtym kierunku skąd słyszałem hałas. |
Yoarashi - 12-01-2012 03:24:31 |
Stał spokojnie, lekko się uśmiechając. W jego chłodnym spojrzeniu coś się zmieniło, rozbawienie ? Tak można by to zinterpretować, widocznie bawiła go ta sytuacja. Nie poruszył się ani odrobinę, gdy porywczy młodzik wyrwał się w jego stronę. Zupełnie, jak gdyby wiedział, iż jego kompan go powstrzyma, bądź całkowicie się go nie obawiał. |
Shater - 12-01-2012 09:42:26 |
-"AAA więc o to chodzi. Tak szczerze to była samoobrona. Prawda kłóciliśmy się w barze i było przez to głośno. Tylko ta przewrażliwiona banda urzędasów prawie od razu zaczęła strzelać niszcząc wszystko w środku. Nie mogłem pozwolić żeby tak przedni trunek po prostu się zmarnował. Dlatego musiałem spacyfikować ich zanim barman zbankrutuje. Jeżeli już masz kogoś obwiniać to mnie. Choć nie wydaje mi się żeby prawo było po stronie Pirata."- Skoro już mam trafić do więzienia to lepiej żeby ktoś bezstronny znał prawdę. Jednocześnie zapewnię bezpieczeństwo moim towarzyszom. Jak tylko trochę odpocznę to ucieknę bez problemu i może jednocześnie zdobędę jakiś ciekawy sprzęt od marynarki. |
Saya Kagetsuki - 12-01-2012 15:22:27 |
Sytuacja była dość nieciekawa. Saya dobrze wiedziała, że jeśli nie uda im się tego rozegrać pokojowo to czeka ich niemiły pobyt w więzieniu marynarki. Sama osoba Łowcy wskazywała na to że nie jest powiązany z marines. Odwróciła się powoli by przyjrzeć mu się uważniej. Emanował spokojem i opanowaniem. Przez ułamek sekundy mogła zauważyć lekkie zaskoczenie na jego twarzy, które ustąpiło miejsca złości. Domyślała się że było to spowodowane słowami Shatera, który w jakiś sposób chciał wyjaśnić całą tą sytuacje. Typ taki jak on z pewnością nie podejmują się tego typu zadań z czystego altruizmu. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi albo o pieniądze, albo o informacje. |
Kyushou - 12-01-2012 16:19:44 |
Trzymał Kaito pewnie, ale zarazem tak, by mu nie czegoś nie uszkodzić, gdyż przy okazji blokowania ręki, wykonał mu też pewien rodzaj dźwigni na nadgarstek, co by było mu łatwiej w razie potrzeby kolejnego uspokojenia narwańca. Jednocześnie z jego twarzy częściowo zniknął spokój, który został zastąpiony lekkim rozbawieniem. Najwyraźniej cała sytuacja lekko bawiła Uszatego, jednak pamiętając, że mają tu pewnego Nieprzyjaznego Za Poważnego Nieznajomego, nie rozluźnił się całkowicie, był wesoły, ale nie głupi. Zignorował ironiczną uwagę Czarnowłosego, jednak jego rozumowanie, które, powiedzmy szczerze, było pozbawione kilku faktów, nie mogło zostać bez odpowiedzi. Wypowiedzenie jej przerwał mu Shater, który ocknął się i podszedł do nich. Kiedy Fioletowowłosy zbliżył się do Yoarashi'ego, Kyushou spojrzał tylko na niego. Nie był to wzrok, jakiego można się spodziewać, czyli zdziwienia czy strachu, nie. Był to wzrok zaciekawienia tym, co się wydarzy. Poza tym nie robił nic, poza trzymaniem Klejowego oczywiście, gdyż wydawało mu się, że puszczenie go będzie złym pomysłem. Gdy Numchakowy skończył tłumacznie, Ogoniasty już miał dodać coś od siebie, ale tym razem przerwała mu Blondynka, która dotychczas stała i obserwowała sytuację. Po tym co powiedziała, postanowił nie wtrącać się i zająć pilnowaniem Kaito. Doszedł do wniosku, że Saya lepiej poradzi sobie w rozmowie z najemnikiem. |
Kaito - 12-01-2012 23:07:27 |
-" Kyuu co ty wyrabiasz. On nazwał mnie tchórzem. Nie daruje mu tego."- |
Kyushou - 14-01-2012 10:15:38 |
-"Um... Nie. Nie nazwał." - Kyushou odpowiedział Kaito. |
Yoarashi - 14-01-2012 14:39:26 |
W milczeniu wysłuchał słów każdego z grupki awanturników. W końcu pojawiła się i jasnowłosa strzelczyni, dzięki czemu wszyscy oskarżeni znaleźli się w jednym miejscu. Oblicze ciemnowłosego młodzieńca na powrót było pełne spokoju i opanowania, jak gdyby nic się nie stało. Gdy jednak wszyscy powiedzieli już co mieli do powiedzenia, na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, trudno było powiedzieć co miał oznaczać, nie było to rozbawienie, czy kpina... zadowolenie ? Nagle, przed oczyma czworga znajomych rozegrała się dość kontrastująca z nieprzyjemną atmosferą scena. Z głowy szarookiego sfrunął drobny, żółty kanarek, w zasadzie pisklak. Maleństwo przysiadło na jego prawym barku, przyglądając się z zaciekawieniem ludziom przed nim. |
Shater - 14-01-2012 23:01:20 |
Same słowa Czarnowłosego o braku czegokolwiek na swoje usprawiedliwienie wzbudziło u mnie niepewność. Niestety moje przewidywania stały się prawdą. Od razu jak usłyszałem o "lekcji pokory" zrozumiałem że nie da się tego załatwić pokojowo. Bez wahania użyłem mocy szatańskiego owocu. |
Kyushou - 15-01-2012 00:17:26 |
Puściwszy wcześniej Kaito, był teraz skierowany przodem do Yoarashi'ego, skupiony na nim. Jego twarz ciągle zdobił uśmiech, tak jakby nie przejmował się aparycją Tonfowego, stał luźno i pewnie, gotów do reakcji w każdym momencie. |
Kaito - 15-01-2012 08:21:48 |
Kaito dobrze znał pole walki Shater'a. Kiedy trenowali w Dojo nie raz z niego korzystali. Zaskoczyło go że morska woda tak bardzo osłabiła jego ciało mimo że był prawi suchy. Teraz to nie było ważne, nie mieli czasu na zastanawianie się. Podbiegł do Tonfowego i przytulił się do niego. Jednocześnie zalewał jego całe ciało klejem tak by nie był w stanie się ruszyć. Tworząc ludzką mumię z otworem na głowę. Robił to niezwykle dokładnie co zabrało mu dużo czasu ale jest twardy jak drzwi pancerne. Kiedy skończył klepsydra pokazywała że zostało 10sek do końca. |
Shater - 15-01-2012 09:32:54 |
Od razu kiedy pole walki opadło. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i upadłem na ziemię. Przynajmniej mój plan zadziałał i byliśmy bezpieczni. Podobały mi się to co powiedział Kaito do Nieznajomego. -"Nic mi nie jest po prostu się zmęczyłem. Możesz pomóc mi wstać?"- Kiedy tylko brat do mnie podbiegł wstałem z jego pomocą. Spojrzałem w stronę Nieznajomego. -"Za 6h glej sam puści. W tym czasie się ulotnimy. Mam nadzieję że kiedy znowu się spotkamy to załatwimy to pokojowo."- Odwróciłem się do mojej załogi. -"To jak uciekamy? Nie mamy dużo czasu."- |
Yoarashi - 16-01-2012 17:50:52 |
Jedna chwila, ledwie oddech, a wszystko się zmieniło. Jego pęd został zatrzymany, a cale ciało stało się ciężkie, coś je krępowało... Stał nieco pochylony, jego prawe ramię już było wysunięte do przodu, lecz nim sięgnął celu, coś się stało... Otworzył szerzej oczy, co wyrażało tak nieczęste w jego wypadku zszokowanie. Lecz w uderzenie serca później, blade powieki znów na wpół skryły ciemnoszare tęczówki, gdy oblicze młodzieńca przybrało gniewny wyraz. |
Saya Kagetsuki - 21-01-2012 11:10:59 |
Po reakcji nieznajomego Saya wiedziała że pokojowe negocjacje się skończyły się nim na dobre się zaczęły. Wkurzyła się bo nie była w stanie nic zrobić. Gość, kompletnie oszalał. Całe szczęście został powstrzymany przez braci. Dziewczyna niewiele myśląc podbiegła do leżącego na ziemi chłopaka i podniosła go najdelikatniej jak umiała. |
Kyushou - 21-01-2012 14:05:07 |
Gdy czas znów zaczął płynąć, zaś Kyushou zorientował się, że Yoarashi jest cały pokryty klejem, od szyi przez tułów, ręce, nogi po stopy, wyprostował się, nawet nie zaczynając wybicia w jego stronę. Spojrzał w stronę Shater'a, który ledwo żywy leżał na ziemi. W głowie miał tylko jedną myśl, jak by tu oddalić się od Zbyt-poważnego-czarnowłosego. Jego krótkie rozważania przerwała Saya, która podbiegła do Numchakowego i zarzuciła go sobie na plecy. W tym momencie wpadł mu do głowy pomysł, oni z Kaito uciekną, zaś on sam zostanie, by odwrócić uwagę Tonfowego. Nie był może zbyt wytrzymały, ale zwinny i szybki, a tutaj właśnie liczyło się przeciąganie jak najdłużej. Co prawda nie wiedział jeszcze jak potem sam ma uciec, ale nie było to teraz ważne. Już miał otworzyć usta, kiedy Blondynka powiedziała dokładnie to samo, co chciał on. Jakby czytała mu w myślach. Jednak nie przewidziała jednej rzeczy, Czarnowłosy widział, gdzie zmierzają. |
Kaito - 21-01-2012 14:31:14 |
-"Tak jest!!"- Powiedział wystrzeliwując ogromną ilość kleju w stronę Tonfowego. Tym razem klej był mocniejszy od porzedniej dawki. Chciał być pewien że przeciwnik nie zobaczy w którą stronę się wycofali. Potem szybko zajrzał do swojej torby i wyciągną pusty słoik. Wlał do niego swojego kleju po brzegi i położył go na ziemi. -"Masz tu zapas kleju jak by co"- Po czym szybko chwyciłem Shatera i uciekliśmy razem. |
Shater - 21-01-2012 19:03:45 |
Zdziwiło mnie zachowanie Sayi. Widać jednak było że mój wybór członków załogi był trafny. Rozumieli się bez jakichkolwiek długich zdań. A jednocześnie współpracowali jak jeden organizm. Szkoda że nie jestem w stanie nawet im pomóc. Kiedy mnie podnieśli czułem się jak balast który im tylko przeszkadza. -"Przepraszam że jestem taki beznadziejny. :("- Powiedziałem to ze schyloną głową czując wielki ból w sercu. Podniosłem nagle głowę ku niebu i krzyknąłem ze wszystkich sił. "-Następnym razem pokaże na co mnie stać!!"- Łzy same zaczęły mi napływać do oczu. -"Mam dosyć być bronionym przez innych. Obiecuje wam przy najbliższej okazji będę bardziej przydatny."- Kiedy tylko skończyłem zabrali mnie jak worek do kartofli. |
Yoarashi - 21-01-2012 23:23:41 |
Wiele czasu minęło, od kiedy płomień w jego wnętrzu bił takim gorącem. Podsycany gniewem, pożerał i palił wszystko na swej drodze, by w końcu wyrwać się ze swych okowów. Twarz jego przesłonił cień, na którego tle żarzyły się jego wściekłe oczy. Szarpnął lewym barkiem, czując jak wyślizguje się on z objęć kleistego więzienia, jakby rozpalająca go wściekłość topiła gęstą substancję i odpychała ją. |
Kaito - 23-01-2012 21:26:37 |
Kiedy tylko Kaito usłyszał krzyki Shater'a zatrzymał się. W tym momencie stał po lewej stronie zaklejonego chłopaka, około 5 metrów od niego. Odwrócił się do swojego starszego brata. -"Wiemy że jesteś silny i nas nie zawiedziesz. Teraz jednak musisz nam zaufać."- Krzykną to do Nunchakoweg. Kiedy tylko skończył Yoarashi uwolnił swoją rękę. W tym momencie było bardzo niebezpiecznie. Kleisty chłopak bez wahania podbiegł jeszcze 2 metry do przodu, by widzieć całą twarz przeciwnika. Po czym odchylił głowę do tyłu i zamachną nią do przody wypuszczając dużą kulę z kleju pod wysokim ciśnieniem wystrzeliła z jego ust, wycelowaną w głowę Yoarashiego. Jeżeli coś stanie na jej drodze to zostanie pokryte klejem w całości. Pocisk zaschnie od samego kontaktu z jaką kolwiek przeszkodą. Kaito od razu ruszył za oddalającą się Sayą z Shater'em na ramieniu. Po drodze przygotował obiecany słój kleju dla Kotowatego i zostawił go na ziemi. |
Yoarashi - 23-01-2012 22:47:03 |
Uśmiechnął się tylko. Jakże głupi byli jego przeciwnicy ? Nie, to nie byli przeciwnicy, to były jego ofiary, tylko jeszcze oddychali. Uniósł dłoń na wysokość twarzy, zbijając na bok kleisty pocisk, po czym szarpnął prawym barkiem, wyswobadzając drugą rękę z kokonu. Chwycił wolną dłonią za oblepiającą jego tors substancję i bezpardonowym ruchem, zerwał ją z siebie jak szmatę. Jej resztki wciąż spływały po ciele Yoarashi'ego, gdy ten wyrwał z uścisku prawą nogę, stając wolnym na przeciw kotowatego młodzieńca. Tylko on pozostał na miejscu, reszta odeszła, lecz nie na długo. Przyklęknął na moment, sięgając po uwięzionego w kleju kanarka. Wyciągnął go z pułapki, na powrót sadzając na swym barku, po czym spojrzał w stronę ostatniego z opryszków. |
Kyushou - 25-01-2012 23:18:27 |
Nie był zbyt zadowolony z takiego obrotu spraw, miał nadzieję, że jego towarzysze wystarczająco dobrze zatrą za sobą ślady, a co najważniejsze zrobią to szybko, gdyż nie wiedział, ile czasu uda mu się im kupić. Jak zwykł jednak mawiać, "do odważnych świat należy". Zaraz po tym, jak krzyknął w kierunku Saya'i, sięgnął do Eisei. Od momentu, kiedy tylko Yoarashi się pojawił, czuł się nieswojo a nasiliło się to, kiedy został uwięziony przez Kaito w kleju. Zdecydowanie coś było nie tak z Czarnowłosym, nie był zwykłym cywilem. Wyczuwał coś dziwnego, coś strasznego, a źródłem był właśnie Tonfowy. To właśnie było powodem, że sięgnął po coś specjalnego na taką okazję. Wykorzystał fakt, że Nastawiony Do Nich Wrogo Osobnik był skupiony na Klejowym i w tym samym czasie wyciągnął małą, czarną pigułkę. Trzymał to zawsze na sytuacje, w których zwykły ludzki strach mógł na niego wpłynąć. Co prawda nie odczuwał jeszcze jakiegoś bardzo dużego dyskomfortu, ale doszedł do wniosku, że powodem takiego stanu rzeczy, jest fakt, iż Yoarashi jest skupiony na całej czwórce na raz i był niemal pewien, że gdy zostanie sam, nie będzie już tak łatwo, może zacząć się lekko wahać w swoich czynach. Czekał cierpliwie aż Shater, Kaito i Saya opuszczą teren, obserwując wydarzenia i pożegnał ich myślą "Tylko teraz nie dać mi się złapać, jasne?", po czym pojawił się na jego ustach lekki uśmiech. Tym razem jednak był już inny, bardziej zaczepny, pewny siebie, mogło to oznaczać tylko jedno: szykuje się niezła zabawa na poziomie wyższym niż zwykła burda w barze z Marines. O nie, teraz będzie znacznie ciekawiej. Patrzył w spokoju, jak Yoarashi zrywa z siebie kolejne kawałki kleju, nie robił nic innego, w końcu nie chciał go pokonać czy zabić, ale zyskać na czasie. Gdy ten wyciągnął kanarka, Uszaty połknął tajemniczą tabletkę. (Teiryu - poziom 1, 15 min) Nie odpowiedział na pytanie Tonfowego, tylko spojrzał mu prosto w oczy, mówiąc sobie w myślach "Zyskałem na pewno 15 min, może uda się więcej". Jego wzrok mówił, że jest gotowy na "zabawę". |
Yoarashi - 27-01-2012 16:56:41 |
Szedł powoli, z każdym krokiem będąc coraz bliżej człeka pantery, którego zwierzęce instynkty z całych sił kazały mu uciekać. Chłodna, bolesna wręcz aura jaką emanował brunet sprawiała, iż zdawało się, że to nie człowiek zbliża się w jego stronę, a żądna krwi bestia, gotowa gołymi rękoma szarpać ciało i łamać kości. Lecz parający się medycyną młodzieniec gotów był na taką sytuację, wiedział, iż kiedyś jego wyostrzone zmysły i nabyty instynkt mogą zwrócić się przeciwko niemu. Za pomocą autorskiego leku stłumił swe odruchy, szykując się do stawienia czoła niebezpieczeństwu. Na tym przygotowania zostały zakończone, nadszedł czas by rozpocząć bój. |
Shater - 27-01-2012 18:02:29 |
Obecny bieg sytuacji był dla mnie strasznym przeżyciem. Wszyscy dawali z siebie wszystko a ja leżałem jak worek kartofli, który wszyscy noszą bo szkoda im go zostawić na pastwę losu. Jedyne co mi zostało to odpocząć by potem być gotowym do wsparcia ich w krytycznej sytuacji. Kiedy tylko oddaliliśmy się znacznie to po prostu zasnąłem. To nie było trudne, nie raz zasypiałem na drzewach czy skałach a na ramieniu Sayi było mięko i przyjemnie. |
Kaito - 27-01-2012 21:52:33 |
Kiedy uciekali Kaito zobaczył że Shater śpi. Zatrzymał ją na chwilę.-"Poczekaj ja go wezmę."-Powiedział szukając czegoś w torbie. Nie czekając na jej odpowiedź chwycił brata i założył na siebie drugą koszule. Po czym przykleił go do swojej koszuli plecami. Kiedy znajdą jakiś statek to po prostu zdejmie z siebie koszulę dzięki czemu nie będą scaleni na nie wiadomo jak długo.W tym momencie Shater był przyklejony do niego plecami. -"Dobra teraz możemy uciekać. Prowadź do portu."- Powiedział kontynuując bieg. Stara się biec z nim niezwykle ostrożnie. |
Kyushou - 28-01-2012 00:16:46 |
Gdy Czarnowłosy stawiał kolejne kroki, zmniejszając dzielącą ich odległość, Kyushou stał pewnie, jednak nie sztywno, gotów był na reakcję w każdej chwili. Jego wzrok był podobny, skupiony na przeciwniku, gotowy wychwycić nawet najmniejszy ruch. Uszy nie pozostawały w tyle, jeśli tylko coś w bliskiej okolicy wydałoby dziwny czy niepokojący dźwięk, Uszaty zaraz będzie o tym wiedział. Jego twarz zdobił lekki uśmiech, choć na pewno nikt nie widziałby w tej sytuacji nic śmiesznego. Jednak nie oznaczał on radości czy rozbawienia, nie, ten był oznaką czegoś innego. Może gotowości bojowej, a może pewności siebie? Któż to wie, ale jedno było pewne, nie było to lekceważenie. Zawsze doceniał swych przeciwników, gdyż nigdy nie wiadomo, czym mogą nas zaskoczyć. |
Yoarashi - 28-01-2012 13:39:25 |
Wysoki młodzieniec poruszał się z iście kocią gracją. Elegancja i zwinność przeciwstawiały się brutalnej sile i mocy żądnej krwi bestii. Tutaj wszystko mogło rozegrać się w ciągu ułamków sekund, tak też się teraz działo. Wojownik pantery, łamiąc wszelki strach, nie uciekł, a skoczył w stronę pędzącego przeciwnika. Z lekkością poderwał swe ciało w powietrze, zarazem wprawiając je w płynny obrót, będący doskonale spasowanym z łukiem kreślonym przez ramię Yoarashi'ego. Zamaszysty atak przemknął tuż przed postacią kociego zawadiaki, który ostrożnym ruchem zepchnął go dalej, w tym samym momencie ponownie stając na brukowanym podłożu. Lecz i to był dopiero początek ! |
Kyushou - 29-01-2012 21:06:15 |
Nie spodziewał się, że to będzie koniec. Ba! Nawet byłby takim rozwojem wypadków trochę zawiedziony. Gra na czas, grą na czas, ale gdy się trafia okazja do "potańczenia" dookoła przeciwnika nie dając się trafić, to ciężko z niej nie skorzystać. Jednak problemem było nastawienie "partnera do tańca", które najprościej można określić słowami "niezbyt przyjazne". |
Ysil Erve - 30-01-2012 13:34:48 |
Osąd MG: |
Saya Kagetsuki - 30-01-2012 22:58:25 |
"-Nie gadaj głupot idioto. Nie mamy czasu nad rozczulaniem się nad sobą. Musimy wykorzystać czas jaki dał nam Kyu na ucieczkę. Mam nadzieje, że nie da się załatwić temu popaprańcowi"- .Chwile potem dołączył do niej Kaito. Poprosił ją by tym razem on mógł zająć się bratem. Dziewczyna bez jakichkolwiek protestów spełniła prośbę młodego. |
Kaito - 31-01-2012 19:39:06 |
Kaito zaczął rozglądać się za odpowiednim statkiem dla ich czwórki. Po chwili zobaczyłem odpowiedni. Była to Pinka z widocznymi oznakami użytkowania. Kleisty bez wahania wszedł na pokład i rozpoczął przegląd. Na pierwszy rzut oka było widać że statek wymaga fachowego przeglądu i malowania. Pierwsze co sprawdził był maszt który ku jego zdziwieniu był w doskonałym stania, następnie poszedł pod pokład żeby sprawdzić rdzeń statku który również był w dobrym stanie. Najgorzej wyglądał pokład i kabiny, można by było wnioskować że ktoś kiedyś zrobił na tym statku imprezę. Której uczestnicy w ogóle nie przejmowali się stanem Pinki. Po rutynowym przeglądzie zszedł na brzeg i skierował się do Sayi. -"Ten statek na pierwszy rzut oka wydaje się straszny ale wystarczą 2 dni pracy i będzie jak nowy. Możemy to wykorzystać by zejść z ceny nawet do 25 000B."- Szepną do niej tak by nikt oprócz ich dwójki nie był świadomy o czym rozmawiają. |