#1 27-12-2011 21:34:26

 Yoarashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 27-12-2011
Posty: 22
Punktów :   

Yoarashi

Imię: Yoarashi

Nazwisko: Kiriharu

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 19 lat

Wygląd: Wysoki i wysportowany młodzieniec o średniej długości, kruczoczarnych włosach opadających na czoło i oczy w wiecznym nieładzie. Na jego ramionach spoczywa skórzana kurtka dzieląca barwę z nocnym niebem, a tors okrywa lniana koszula o luźnym kroju. Na nogach czarne spodnie z wytrzymałego materiału i solidne, traperskie bury, na biodrach nosi szeroki, wykonany z grubej skóry pas, tego samego kolorytu co kurtka i spodnie. Na dłoniach nieco już stare, skórzane rękawice, które kryją wszystkie palce po za wskazującymi, całe dłonie i sięgają aż do połowy ramienia.
Porusza się krokiem wolnym i spokojnym, bez cienia wahania. Spogląda na przechodniów ciemnoszarymi oczyma, które zazwyczaj w połowie kryją się pod powiekami, co daje jego spojrzeniu dosyć niepokojącego wyrazu. Nieczęsto się uśmiecha, a ci nieliczni, którzy go znają wiedzą, iż zwykle zwiastuje to coś niedobrego. Wizerunku dopełnia głęboki ton jego głosu, w którym nie pojawiają się fałszywe dźwięki zdradzające co kryje jego wnętrze.

Charakter: Chłodny i zdystansowany, powściągliwy i minimalistyczny w działaniu. Ironiczny, a czasami do bólu szczery, myślący o własnych korzyściach. Gotów jest pomagać, lecz zawsze oczekuje odpłaty za swe usługi.
Nieczuły na obraz bólu i rozpaczy, jednak radość i nadzieja również zdają się do niego nie docierać. Zimny realista, zawsze kalkulujący ryzyko, potencjalne zyski i straty. Jeżeli nie widzi szans na wykonanie jakiegoś zadania, pozostawi swych towarzyszy samotnych. Choć zdarza się, iż niemożność odwiedzenia kompanów od ruszenia do działania, skłania go do ruszenia z nimi. Nim jednak to zrobi, będzie obserwował z odległości ich poczynania, wkraczając dopiero wtedy, gdy stwierdzi, iż radzą sobie na tyle dobrze, by z jego pomocą zdołali osiągnąć cel. Nie wierzy w przyjaźń, a jedynie dążenie do wspólnego celu. Nie przepada za licznym towarzystwem, ale zdarza mu się spontanicznie nawiązać jakąś znajomość, niespodziewanie zrobienie pierwszego kroku ku poznaniu kogoś, kto wedle jego kryteriów okaże się interesujący.

Pochodzenie: East Blue - Gecko, nie jest to miejsce jego urodzenia, a raczej odrodzenia.

Bele: 10 000

Szatański owoc: Nijigen no Mi - Owoc Dwóch Wymiarów
Owoc ten, to prawdziwa perła wśród diabelskich nasion. Wygląda jak okrąg barwy ciemnej purpury, z parą szkarłatnych listków wyrastających jak u jabłka. Otwór w jego środku symbolizuje przemianę, jakiej podlega osoba, która go spożyła.
Owoc Dwóch Wymiarów, zwany także Owocem Pustki, tworzy pozawymiarową przestrzeń, do której wejściem staje się ciało jego 'użytkownika'. Osoba ta może na życzenie przenieść się do owej sfery, co zajmuje jej niewiele ponad sekundę. Znika ona, wchłonięta przez niewidzialny wir, nie pozostawiając za sobą żadnych śladów. Miejsce do którego trafia, to bezkresna pustka, pogrążona w półmroku rozświetlanym fałszywymi gwiazdami zawieszonymi na czarnym jak atrament niebie. Podłoże to gładka, matowoszara płaszczyzna, której krańce nikną w mroku.
1. Użytkownik może przenieść się w dowolnej chwili do opisanej wyżej sfery.
2. Zamiast w całości przenosić swoją osobę, jest  w stanie odesłać jedynie swoją fizyczną formę, przez co staje się niematerialny. Nie poddaje się wtedy żadnym fizycznym wpływom, może przenikać przez materię, zanurzać się w niej jak w wodzie, podobnie też poruszać, bez żadnych przeszkód. Nie może jednak unieść się w powietrze. W stanie tym nie ma możliwości wykonać żadnej interakcji z otoczeniem. Odesłanie cielesnej części jego osoby i jej powrót dzieje się pod wpływem jego woli i ma miejsce niemal natychmiast. Zajmuje to jedną dziesiątą część sekundy.
3. Na życzenie, może spowodować, że dowolny obiekt będący nie dalej jak półtora metra od niego, zostanie wciągnięty do 'Drugiego wymiaru'. Trwa to ok 2,5 do 3 sekund dla obiektu wielkości dorosłego człowieka. Jeżeli w tym czasie, przedmiot, bądź osoba znajdzie się po za jego zasięgiem, uniknie wciągnięcia. Drugą opcją jest chwycenie żywego stworzenia dłońmi. W przypadku złapania jedną ręką, obiekt zostaje przeniesiony do drugiego wymiaru po pięciu sekundach, dzieje się to niemal natychmiast, po upłynięciu tego czasu. Gdy na na celu spoczną obie dłonie użytkownika Nijiigen no Mi, czas potrzebny do pochwycenia istoty maleje do dwóch sekund. Po tym czasie znika ich cielesna część, a następnie, jak dym w powietrzu, rozpływa się pozostały obraz. Na obiekty większe od przeciętnego człowieka, potrzeba odpowiednio więcej czasu stałego kontaktu fizycznego ( chwytu dłoni ).
4. Podobnie jak w powyższych wypadkach, ciało użytkownika może stać się bramą do pozawymiarowej strefy. Cokolwiek na co trafi, jest przenoszone do owego wymiaru, w którym zostaje zamknięte w stanie zastoju. Wystrzelone w niego pociski zostają 'zamrożone' w locie, skierowana przeciw niemu broń biała traci części, które zetknęły się z jego postacią, zostają one bez oporu przeniesione do wewnętrznego wymiaru, może 'zanurzyć' dłoń w skale czy drzewie, poruszyć nią jak w wodzie, a to z czym się zetknie, zostanie wchłonięte. Nie działa to na istoty żywe. Gdy Yoarashi używa swojego ciała jako bramy, podobnie jak w stanie bezcielesnym, nie jest w stanie oddziaływać z otoczeniem, materia nieorganiczna wnika w niego i zostaje przeniesiona, a istoty żywe przenikają bez szkód.
5. Posiadacz mocy owocu, jest w stanie 'uwolnić' pochłonięte obiekty, które wydostają się z więzienia przez wybrane miejsce na jego ciele, w takim stanie, w jakim zostały doń przeniesione. Kula z karabinu zostaje wystrzelona z pędem, jaki posiadała w momencie pochwycenia, płomienie wybuchają z siłą, którą posiadały w chwili wytworzenia. Może też 'wyjąć' ze swojego ciała dowolny, pochłonięty przedmiot.
6. Czas w wewnętrznej sferze płynie dziesięciokrotnie wolniej, niż w świecie rzeczywistym.
7. Prawdziwą naturą mocy owocu, nie jest jednak możliwość wchłaniania materii i przechowywania jej w stworzonym wymiarze. Posiadając przedmiot z jakiegoś miejsca, użytkownik może stworzyć wewnątrz siebie portal, prowadzący w miejsce z którego ów przedmiot zabrał. Nie może być to obiekt dany mu przez kogoś innego, on sam musi zabrać daną rzecz, by miejsce zostało mu przypisane. Czy to źdźbło trawy z łąki, kamień z drogi, czy książka z biblioteki, stają się one przewodnikiem do lokacji, z której zostały zabrane przez Yarashi'ego. Umieściwszy je w swoim wymiarze, tworzy za ich pomocą portal do miejsca ich pochodzenia. Obraz tego miejsca jest widoczny jako zamazany obraz wokół przedmiotu, co pozwala zidentyfikować i upewnić się co lokacji docelowej przejścia.
Każdy przedmiot służy tylko raz, w chwili użycia, znika.
8. Jako, iż ciało młodzieńca nie jest już w pełni 'normalne', a stało się bramą do 'pustki', utrzymuje się ono przy życiu z połowy jedzenia oraz picia wymaganej przez zwykły organizm ludzki.

Historia Postaci:
Po raz kolejny, bezkresny nieboskłon został przesłonięty szatą Boga. Tego który zsyłał na ziemię deszcz życia, który nadawał pęd wiatru i blask płomieniu. Na skryte w burzowych obłokach niebiosa spoglądał wychudzony chłopiec, o brudnych, czarnych włosach. Siedział on w koncie pokoju, a w zasadzie celi. Okryty łachmanami, zmarznięty i obolały od siedzenia na kamieniach. Taki bowiem był żywot niewolnika, własności swego pana, sługi.
Nie wiedział ile miał lat, jego towarzysze mówili iż osiem, jednak on nic z tego nie rozumiał. Nie potrafił czytać, pisać czy liczyć. Był po prostu narzędziem dla swego właściciela. Sprzątał izby, czyścił zagrody, ot wykonywał to co inni niewolnicy. Wraz z nim na tych pokrytych piaskami ziemiach żyło trzydzieści innych sług pana. Jednak tak było przed wieloma dniami, gdy był o wiele mniejszy. Teraz ich liczba zmniejszyła się do zaledwie dziesięciu. Zabierano ich w nocy, bez słów czy tłumaczeń. Zwyczajna, brutalna siła. Lecz czy można być brutalnym wobec narzędzi ? Raz zabrani już nie wracali, niezależnie czy byli to mężczyźni, kobiety, czy dzieci jak on sam.
W końcu jednak musiał nadejść czas i na niego. Jak i innych, przybyli po niego w porze gdy słońce skryło swe oblicze za horyzontem. Nie opierał się, nie było sensu i dobrze o tym wiedział. Gdzie zostanie zabrany ? Tego nikt mu nie powiedział. Zarzucono mu worek na głowę, skrępowano kończyny i wrzucono do ciasnej skrzyni. Głosy mówiły niezrozumiałym językiem, szybko i nerwowo.
Gdy ponownie ujrzał światło, przed jego oczyma rozpościerał się niezwykły obraz. Pozbawione skazy niebo, tak czyste jak nigdzie indziej. Do płuc dotarło powietrze rześkie jak jeszcze nigdy w jego życiu. Było jednak coś jeszcze...

- Heeeeej ! Ciągnąć te liny wy parszywe szumowiny ! - krzyk rosłego mężczyzny zakończył strzał bata. Akompaniował mu wszechobecny szum wody i odległe głosy zaintrygowanych mew. Mały chłopiec stał teraz na pokładzie niewielkiego statku, który to miał za zadanie przemycić go do nowego świata. Przemycić, jak i innych niewolników, będących żywym towarem.
- Na co się gapisz brzdącu ! - wrzasnął ciemnoskóry dozorca - Chcesz bym wyrzucił cie za burtę, czy przerobił na żarcie dla reszty tych bezwartościowych kundli !? Siadaj na ławie i do wiosłowania, zanim ci nogi połamię !!
Łysy mężczyzna, o jednym oku przesłoniętym opaską. Tak prezentował się ich dręczyciel. W ręku bat, a ramie przepasane materiałem trzymającym kilka sztyletów.
Miał dostać się do nowego świata. A raczej zostać tam sprzedanym. Bezimienny chłopiec zasiadł gdzie mu kazano. Nogi zakuto w kajdany, które jednak były zbyt duże by go utrzymać, tak wiec ramiona przywiązano mu sznurem do wioseł.
Kolejne dni i noce spędzał w tym samym miejscu, w słońcu i skwarze, przeplatanym chłodem nocy.


Tak właśnie ośmioletni niewolnik dostał się do świata, w którym to królowali ci kryjący się w cieniach. Lecz szczęście jednego jest nieszczęściem drugiego. Sprzedany został na targu, jak każdy inny towar. Jednak nie do " każdego lepszego " właściciela. Bowiem osobnik jaki go " nabył " wyróżniał się spośród swych rodaków niezwykłą jak na owe czasy profesją - był badaczem Diabelskich Owoców.
Jak kiedyś został umieszczony w zamkniętym pomieszczeniu. Lecz teraz nie miał okazji oglądać nieba nawet poprzez zasłonięte kratami okna. Ulokowany został w zimnym i ciemnym lochu. Teraz to czas pomiędzy kolejnymi pobytami w celi przerywany był jedynie eksperymentami.
Jednak jego właściciel nie był jedynie żyjącym na najniższym szczeblu społeczeństwa szaleńcem. Nie traktował swego obiektu doświadczalnego jak kupy mięsa, lecz jak byt myślący i czujący. By porozumieć się z dzieckiem nauczył go pisać i czytać, przekazał mu wiedzę na temat technologii i już znanych Owoców w stopniu na tyle wysokim, by ten mógł udzielać mu odpowiedzi na temat swych odczuć podczas niezliczonych testów. W zasadzie był dla niego jak ojciec.
Przez lata służył mu jako obiekt doświadczeń, ale również jako pomocnik i towarzysz rozmów. Z wolna pomiędzy panem, a sługą nawiązała się swoistego rodzaju więź przyjaźni. Jednak jak by na to nie spojrzeć, wciąż pozostawał jedynie obiektem doświadczalnym.

Dziesięć lat minęło. Niewolnik, dzieciak z wolna przerodził się w młodzieńca będącego czeladnikiem u swego właściciela, a w końcu i mentora. Wciąż jednak jego ciało było przedmiotem eksperymentów. Próby dawkowania Diabelskich Owoców, dla sprawdzenia ich mocy bez marnowania całości skończyły się zgubą dla wielu przed nim, dlatego też, w jego przypadku badacz był ostrożniejszy. Zmiany jakie w nim zaszły nie kwalifikowały go już do miana człowieka, lecz tak właściwie, nigdy takiego nie miał. Nigdy nie przestał być niewolnikiem, czyjąś własnością. Pomimo przyjaźni ze swym panem, dobrze znał swoje miejsce. Był teraz połowicznie wolny. Mógł poznawać świat wokół siebie, jednak zawsze pozostawał narzędziem tego, kto kupił go przed laty na targu.
Jego pan pragnął nieśmiertelności, a prowadzone na noszącym teraz imię Yoarashi eksperymenty miały mu pomóc ją osiągnąć. W świecie istniało wiele dziwnych tworów, rzekomo diabelskiego pochodzenia. Nikt nie wiedział skąd tak na prawdę brały się w naszym świecie, lecz były coraz częściej odnajdywane i sprzedawane. Większość eksperymentów przeprowadzana była na zwierzętach, bądź nieco bardziej inteligentnych bestiach. Jednak od nich nie można było dowiedzieć się jak przebiegała przemiana, co czuły przy różnych porcjach specyfiku tworzonego z owoców. Dlaczego by więc do takiej przemiany nie wykorzystać człowieka ? To właśnie miało czekać młodzieńca o oczach barwy ciemnego błękitu.
Jednak jego pan wiedział iż istoty z krwi i kości nie ważne jak trwałe mają limit swojego istnienia. Ciało niszczeje, a odtworzyć je bardzo ciężko. Dlatego też, w podziemiach swego laboratorium postanowił przemienić to co słabe i łatwe do zranienia w coś twardego i niewzruszonego...  Człowiek ten był stary, już pięć dekad minęło od kiedy usunął się w cień świata wojen pomiędzy piratami i marines. Lecz te lata nie przeminęły mu na bezczynności, a na badaniach, których owoc miał zebrać właśnie teraz.
Ponownie jak co kilka tygodni umieścił swój ludzki obiekt doświadczalny w szklanej tubie. Podziemia jego siedziby bogate były w zbiory różnego rodzaju stworzeń, od pospolitych do tych, których legenda sięgała niemal tej smoków. Jakże człowiek głupi jest próbując manipulować taką mocą.
Naukowiec wiedział, że odpowiednio rozcieńczony sok Owocu, może ujawnić jego moc w osobie, której zostanie podany. Do tego, nie zniszczy to samego obiektu pożądania, dzięki czemu w razie potwierdzenia wyników wcześniejszych badań, sam będzie mógł z niego skorzystać. Dwie dekady zajęło mu opracowanie metody pozyskiwania Diabelskiego Nektaru. I właśnie w ten dzień pragnął wykorzystać to czego się nauczył, a pierwszym jego dziełem miał być ten, który przez lata awansował z worka ciała i kości na jego ucznia. Chyba będzie to odpowiednia zapłata za wszystko co dla niego zrobił...

Ludzie tłumnie zbierali się wokół rumowiska. Wzbijający się wysoko ku niebu słup dymu widoczny był nawet zza gór. Krzyki ludzi, spanikowany motłoch. Ranni i poszkodowani mieszkańcy nadmorskiego miasteczka. Taki był efekt tego eksperymentu. Ulokowany na uboczu dom starego badacza zmienił się teraz w okopcony lej, pełen palących sie jeszcze zgliszczy. Ale zaraz... Dlaczego Yoarashi widział to wszystko jakby z oddali ?
Rozejrzał się uważnie dookoła. Obraz wciąż jeszcze rozmazywał się przed jego ciemnymi oczyma. W ramionach trzymała go jakaś kobieta. drżała, jakoby ze strachu. Mówiła coś, nieustannie powtarzała by się nie bał, że wszystko będzie dobrze. Ale dlaczego ? Wiele myśli wirowało teraz w głowie młodzieńca. Uniósł się lekko do pozycji siedzącej. Co się stało ? Nic nie pamiętał... Spojrzał w dół, jego ciało... Ręce, nogi... nie było ich. Nie było też krwi. Co z nim się działo ? Nie czuł bólu, czy ten miał dopiero nadejść ?
Jacyś ludzie dobiegli do niego, zabrali trzymającą go kobietę. Próbowali coś z nim zrobić, ratować go ? Jeden z mężczyzn przyłożył dłoń do jego szyi, nie wyczuł pulsu. Pokręcił jedynie głową, a ciało młodzieńca zakryto materiałem.

Nie wiedział ile czasu minęło, krzyki z wolna ucichły, całe zbiorowisko rozeszło się. Czuł mrowienie w miejscach gdzie powinny znajdować się jego utracone kończyny. Z wolna podniósł się z miejsca, instynktownie poruszył ramieniem by ściągnąć z siebie materiał i tak właśnie się stało. Ręce i nogi, znów je miał. Nie wiedział jakim cudem. Wstał i otrzepał się z pyłu.
- Gdzie ja jestem... ? - rzekł cicho, jednak nie było nikogo kto by mógł mu odpowiedzieć. Podniósł materiał jaki leżał na ziemi i owinął się nim. Nie było mu zimno czy gorąco, nie czół bólu, ni głodu ni pragnienia. Powoli począł zapadać się w podłoże, z początku nie zdawał sobie nawet z tego sprawy, lecz gdy to się stało, zimne szpony strachu wyrwały go z niej prędzej, niż zdążył o tym pomyśleć. Spojrzał na swe dłonie, które na przemian to znikały, to pojawiały się. Proces ten sięgał coraz dalej, do jego ramion, torsu, szyi i głowy. W końcu cały został pochłonięty przez narodzony w jego wnętrzu nowy wymiar.


Tak właśnie rozpoczęła się jego historia jako istoty wolnej. Istoty, nie jako człowieka bowiem tym już nie był. Ze zgliszczy udało mu się wydobyć część notatek jego twórcy. Z nich dowiedział się kim jest, jakim miał się stać, i jakim już nigdy nie będzie. Nigdy ? To słowo miało nie mieć dla niego takiego znaczenia, w końcu nigdy nie miał powstać ktoś taki jak on.
Wykorzystując swą wiedzę nabytą od nauczyciela, począł szukać drogi na przywrócenie sobie normalności. To co dla innych mogło być wspaniałym darem, dla niego było przekleństwem.
Od tego czasu tułał się po świecie, ucząc się panować nad mocami jakimi został obdarzony. W niewielkiej wiosce do której trafił przed laty witało bardzo wielu piratów, na których statki było bardzo łato się dostać. Własnie w ten sposób, ukrywając się na pokładach okrętów, podróżował od portu do portu, słuchając opowieści o skarbach i marzeniach, lecz także widząc krwawe zbrodnie. Kradł by przeżyć, wiedząc, że nie może zostać pochwyconym. Musiał być jak widmo, mogło innym zdawać się, że go widzieli, lecz nic więcej. Szybko dowiedział się, że w normalny sposób nie zdobędzie informacji na temat osób powiązanych z eksperymentami na Diabelskich Owocach. Musi sięgnąć w cienie, z nich pozyskać potrzebną wiedzę. A ta kosztowała drogo. Zaczął powoli, bez rozgłosu, z biegiem czasu sięgając coraz dalej w mrok. Przysługa za przysługę, istnienie, za istnienie, śmierć za śmierć. Miesiące i lata mijały, a jego okupione krwią poszukiwania nie przynosiły efektów. Powoli tracił wiarę na odzyskanie normalnego życia, może więc, powinien rozpocząć nowe ? Z tą właśnie myślą raz jeszcze powrócił do niewielkiej mieściny, w której kiedyś został sprzedany i kupiony.


Wyposażenie:
Barwiona na biało drewniana maska zasłaniająca całą twarz, z dwoma otworami na oczy.
Szeroki, skórzany pas z mocowaniami na 5 sztyletów.
Kompas.

5x Wysokiej jakości sztylet.
2x Wysokiej jakości Wakizashi.

Mały Flintlock średniej jakości.
Średni Flintlock średniej jakości.
2x Mała beczka prochu.

Status społeczny:Znany w półświatku skrytobójca, oficjalnie nikt wyjątkowy.


Zawód:: Skrytobójca ( najemnik )

Specjalne Ataki:
Senpuu - wir - atak ten polega na jednorazowym wchłonięciu ogromnych obiektów. Łącząc obie dłonie, Yoarashi magazynuje energię do pochłonięcia nawet wielkich obiektów. Przyrównując to do rozmiarów statków. Szalupę może pochłonąć po 5s przygotowania, łódkę po 10s, dużą łódkę po 15s, pinkę po 20s, słup po 30s, aż do obiektu wielkości karaweli po minucie zbierania energii. Po przygotowaniu, kieruje otwarte dłonie w stronę wybranego celu, a ten zostaje w ciągu czasu wymaganego na wyzwolenie potrzebnej energii, wessany przez wir, który wygląda jak wyłom w przestrzeni. Otwiera się on przed Yoaraskim i pochłania cel. Przeniesienie następuje w ostatniej chwili, do tego momentu można uciec przed zamknięciem w wewnętrznej sferze. By później takie obiekty wydobyć, cały proces odbywa się w druga stronę.

Noutan - światło i cień - druga specjalna technika, jaką zdołał do tej pory opanować Yoarashi. Polega ona, na chwilowym, nie więcej jak sekundowym, odwróceniu działania mocy Owocu Dwóch Wymiarów. Użytkownik na krótką chwilę przenosi efekt drugiego wymiaru na siebie, będącego w pierwszym. Powoduje to, iż na ten moment, świat wokół niego zwalnia dziesięciokrotnie. Owa sekunda zmiany, staje sie dla niego niecałymi dziesięcioma, które może wykorzystać. W czasie tym, nie może działać na otoczenie, bowiem staje się niematerialny, może jednak wchłaniać obiekty nieożywione, czego nie może uczynić z ożywionymi. Kosztuje to sporo energii, lecz daje wiele możliwości. Będąc nawet w pełni sił, może ten ruch wykonać trzy razy, po ostatnim użyciu pozostaje mu tyle energii, że z trudem może chodzić.

Ostatnio edytowany przez Yoarashi (27-12-2011 22:09:52)

Offline

 

#2 27-12-2011 23:22:25

Ysil Erve

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 154
Punktów :   

Re: Yoarashi

Owoc... Nie podoba mi się to, na dodatek nie potrafię określić czy jest to bardziej paramecia czy logia... Mieliśmy tu już problemy z "ubermegapakerkozackimi" owocami i szczerze? Nie chce powtórki z rozrywki. Czekam co powiedzą inni... To jest moje pierwsze ale.

Ja generalnie bym optował za przegłosowaniem jakiejś rezolucji w sprawie kryteriów posiadanych owoców... Tak żeby nie było można brać jakichkolwiek mocy, które wpływają na czasoprzestrzeń, bo jest to wyjątkowo gamebreakerowe (a na dodatek muszę powiedzieć, że to już druga taka postać co to ma ochotę na władzę nad czasem i przestrzenią, to się robi nudne).

Ja jestem na nie, ten owoc jest zbyt potężny by mógł być dany komuś "ot tak" na początek. Jak już mówiłem - doświadczenie mi podpowiada, że to bardzo zły pomysł i lepiej zapobiegać niż potem się użerać...

Kolejna rzecz... Ja jakoś nie jestem przekonany co do tej historii (nie wiem, całego OP nie oglądałem, więc zastrzelcie mnie jeżeli się mylę) ale motyw z "Diabelskim Nektarem" jest naciągany. Kanon twierdzi, że owoc musi zostać zjedzony, ponieważ oficjalne dane podają, że wraz ze zjedzeniem owocu - posiadacz staje się pojemnikiem dla "diabła". Więc kolejna rzecz niehalo.

Następna sprawa - wybacz że zgaszę twoje zapędy mój drogi, ale na początku możesz mieć jedną broń którą się posługujesz. Więc dokonaj trafnego, najlepiej dobrego wyboru.

Offline

 

#3 28-12-2011 00:03:18

Shater

Administrator

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 132
Punktów :   

Re: Yoarashi

Cała karta postaci bardzo mi się podoba tylko zastanawia mnie para rzeczy jeżeli chodzi o owoc.

1. Czy jeżeli przez jego iluzje przejdzie woda to stanie się znowu materialny ??
2. Czy ma ograniczenie jeżeli chodzi o ilość rzeczy przez ciebie zebranych ??
3. Czy możemy zrobić ograniczenie czasowe jeśli chodzi o używanie mocy tak żeby inni mieli jakieś szanse a ty też nie był zbytnio ograniczony tak poniżej 1 minuty ??

Offline

 

#4 28-12-2011 01:27:41

 Yoarashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 27-12-2011
Posty: 22
Punktów :   

Re: Yoarashi

Witam
W końcu widzę, że się wzięliście porządnie za sprawdzanie kp, bowiem uważnie przejrzałem resztę tematów, a tam polecieliście na odwał totalny. Cały dzień układałem tą kartę i dałem ją w dokładnie takiej postaci, w jakiej ja sam bym wywalił kupę rzeczy.

Co do historii, to pominąłem tam parę rzeczy, ot tak, by później mieć smaczki do wspominania postacią.
Owszem, owoc musi być zjedzony cały, by działała moc, ale ja chciałem by było oryginalniej, to rzuciłem postać jako królika doświadczalnego, zamiast nieszczęśliwego, zagubionego chłopca, którego ratują piraci albo marines.
No i nie skopiowałem tego z One Piece.

Ta wersja owocu jaką dałem, jest nieokrojona, podług tej, którą wymyśliłem ostatecznie. Chciałem zobaczyć, na ile pozwolicie,
Późniejsza wersja owocu jest taka:


Owoc ten, to prawdziwa perła wśród diabelskich nasion. Wygląda jak okrąg barwy ciemnej purpury, z parą szkarłatnych listków wyrastających jak u jabłka. Otwór w jego środku symbolizuje przemianę, jakiej podlega osoba, która go spożyła.
Owoc Dwóch Wymiarów, zwany także Owocem Pustki, tworzy pozawymiarową przestrzeń, do której wejściem staje się ciało jego 'użytkownika'. Osoba ta może na życzenie przenieść się do owej sfery, co zajmuje jej niewiele ponad sekundę. Znika ona, wchłonięta przez niewidzialny wir, nie pozostawiając za sobą żadnych śladów. Miejsce do którego trafia, to bezkresna pustka, pogrążona w półmroku rozświetlanym fałszywymi gwiazdami zawieszonymi na czarnym jak atrament niebie. Podłoże to gładka, matowoszara płaszczyzna, której krańce nikną w mroku.
1. Użytkownik może przenieść się w dowolnej chwili do opisanej wyżej sfery.
2. Zamiast w całości przenosić swoją osobę, jest  w stanie odesłać jedynie swoją fizyczną formę, przez co staje się niematerialny. Nie poddaje się wtedy żadnym fizycznym wpływom, może przenikać przez materię, zanurzać się w niej jak w wodzie, podobnie też poruszać, bez żadnych przeszkód. Nie może jednak unieść się w powietrze. W stanie tym nie ma możliwości wykonać żadnej interakcji z otoczeniem. Odesłanie cielesnej części jego osoby i jej powrót dzieje się pod wpływem jego woli i ma miejsce niemal natychmiast. Zajmuje to jedną dziesiątą część sekundy. W stanie tym może pozostać maksymalnie minutę, później musi stać się znów materialny na 1/10 czasu na jaki stał się bezcielesny. Może to odrobić po wejściu w wymiar wewnętrzny.
3. Yoarashi może 'porwać' inną istotę żywą do swego wymiaru, potrzeba do tego kontaktu fizycznego. W przypadku złapania jedną ręką, obiekt zostaje przeniesiony do drugiego wymiaru po pięciu sekundach, dzieje się to niemal natychmiast, po upłynięciu tego czasu. Gdy na na celu spoczną obie dłonie użytkownika Nijiigen no Mi, czas potrzebny do pochwycenia istoty maleje do dwóch sekund. Po tym czasie znika ich cielesna część, a następnie, jak dym w powietrzu, rozpływa się pozostały obraz. Na obiekty większe od przeciętnego człowieka, potrzeba odpowiednio więcej czasu stałego kontaktu fizycznego ( chwytu dłoni ).
Usunięte wsysanie na odległość
4. Podobnie jak w powyższych wypadkach, ciało użytkownika może stać się bramą do pozawymiarowej strefy. Cokolwiek na co trafi, jest przenoszone do owego wymiaru, w którym zostaje zamknięte w stanie zastoju. Wystrzelone w niego pociski zostają 'zamrożone' w locie, skierowana przeciw niemu broń biała traci części, które zetknęły się z jego postacią, zostają one bez oporu przeniesione do wewnętrznego wymiaru, może 'zanurzyć' dłoń w skale czy drzewie, poruszyć nią jak w wodzie, a to z czym się zetknie, zostanie wchłonięte. Nie działa to na istoty żywe. Gdy Yoarashi używa swojego ciała jako bramy, podobnie jak w stanie bezcielesnym, nie jest w stanie oddziaływać z otoczeniem, materia nieorganiczna wnika w niego i zostaje przeniesiona, a istoty żywe przenikają bez szkód.
Nie ma ograniczenia ilości przedmiotów, wymiar wewnętrzny ma nieokreślony rozmiar.
5. Posiadacz mocy owocu, jest w stanie 'uwolnić' pochłonięte obiekty, które wydostają się z więzienia przez wybrane miejsce na jego ciele, w takim stanie, w jakim zostały doń przeniesione. Kula z karabinu zostaje wystrzelona z pędem, jaki posiadała w momencie pochwycenia, płomienie wybuchają z siłą, którą posiadały w chwili wytworzenia. Może też 'wyjąć' ze swojego ciała dowolny, pochłonięty przedmiot.
Po siedmiu dniach w świecie rzeczywistym, przedmioty pochłonięte zostają odesłane do miejsca w którym zostały 'pojmane', bądź do najbliższej, niezajętej lokacji, w przypadku gdy w tym punkcie pojawiło się coś innego. Czas ten nalicza się odnowa, w przypadku jakiegokolwiek opuszczenia przez obiekt sfery wewnętrznej.
6. Czas w wewnętrznej sferze płynie dziesięciokrotnie wolniej, niż w świecie rzeczywistym.
7. Prawdziwą naturą mocy owocu, nie jest jednak możliwość wchłaniania materii i przechowywania jej w stworzonym wymiarze. Posiadając przedmiot z jakiegoś miejsca, użytkownik może stworzyć wewnątrz siebie portal, prowadzący w miejsce z którego ów przedmiot zabrał. Nie może być to obiekt dany mu przez kogoś innego, on sam musi zabrać daną rzecz, by miejsce zostało mu przypisane. Czy to źdźbło trawy z łąki, kamień z drogi, czy książka z biblioteki, stają się one przewodnikiem do lokacji, z której zostały zabrane przez Yarashi'ego. Umieściwszy je w swoim wymiarze, tworzy za ich pomocą portal do miejsca ich pochodzenia. Obraz tego miejsca jest widoczny jako zamazany obraz wokół przedmiotu, co pozwala zidentyfikować i upewnić się co lokacji docelowej przejścia.
Portal oczywiście jednostronny, choć może nim przejść większa ilość osób na raz, jak przez bramę po prostu.
Każdy przedmiot służy tylko raz, w chwili użycia, znika.
8. Punktu 8 o jedzeniu i piciu nie było.

Owoc nie daje żadnej kontroli nad czasoprzestrzenią, nie wiem skąd to wywnioskowaliście. Może z wzmianki w mocy do odwrócenia percepcji czasu. Moc ta, to w gruncie rzeczy nic innego, jak 10 krotne przyspieszenie, podczas którego postać robi się niematerialna i nie może oddziaływać na otoczenie. Te 10 sekund, które trwa moc w odczuciu postaci można przerwać wcześniej, ale trzeba powrócić do postaci cielesnej, albo przenieść się do swojego wymiaru.

Jak przeleci przez niego woda, to nie ma to żadnego wpływu. Inni polani wodą użytkownicy owoców też przecież niczego nie odczuwają ( no, są wyjątki ).
Ja miałem dać, że ma przechlapane postać, jak jest zanurzona cała w wodzie. Ale jak się będziecie upierać, to wzorem Crocodylka, można dać, że pomoczone przedmioty nie są zdatne do przeniknięcia.
Za to ja uściślę inną rzecz, w formie bezcielesnej, postać może przenikać przez materię, każdą materię, i poruszać się po niej swobodnie, kierując swe ruchy myślami. Nie może tylko latać, ale chodzić po wodzie już tak. Choć dosyć krótko, później musi wiać. Nie będzie wycieczek po oceanach, jak to pan lodowiec sobie robił.

A co do broni, to rzuć okiem na kartę pewnego pana, co to ma cały statek z 64 armatami, karabin snajperski walący na 1,5km i pare innych zabawek. Później zwracaj uwagę komuś, kto wziął parę sztuk zwykłej broni, głównie białej. Jeżeli chodzi o posługiwanie, to sztylety, reszta wpadła mu w ręce i zniknęła

Coś jeszcze wyjaśnić ?
Pozdrawiam.

Ostatnio edytowany przez Yoarashi (28-12-2011 01:29:02)

Offline

 

#5 28-12-2011 03:26:20

Ysil Erve

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 154
Punktów :   

Re: Yoarashi

Przeczytałem uważnie całą tę poprawkę do konstyt... Karty postaci i nadal nie uważam, że poprawki są adekwatne do sytuacji. Skąd wzmianka o zaburzaniu czasoprzestrzeni? Stąd, że mamy tu do czynienia z planarnymi pierdołami. Sam napisałeś, że owoc umożliwia przenoszenie się do innego planu. Tylko czemu tutaj akurat ma być pusto? Osobiście przypomina mi to bardzo moc Nightcrawlera z X-Menów, który był synem czarta i potrafił się przenosić między Otchłanią a Planem Materialnym. Pamiętam, że kiedy jeden z tamtejszych brainiaców podczepił mu taki dynks - to on odkrył, że łazi przez plany i wywlókł wtedy kilka nieprzyjemnych stworów.

Do czego dążę... Bo ja w tych mocach nie widzę niczego negatywnego, a jak wspomniałeś o tym połowicznym zapotrzebowaniu względem fizjologii, to po prostu oplułem klawiaturę ze śmiechu. Rzecz jasna niedosłownie. Gdybyś wprowadził poprawkę do tego wymiaru, bo w końcu jest to Diabelski Owoc. Niech planem na który się przenosisz będzie plan niegościnny jak Limbo, Otchłań czy Piekło... Coś co jest związane z czymś niebezpiecznym - jeżeli każda podróż doda nieco ryzyka, postać nie będzie z niego zbyt długo, czy często korzystać co pozwoli zbalansować owe i tak dość potężne zdolności... Dlaczego potężne? Otóż twoja moc w bardzo wygodny sposób pozwala ci się uchronić przed akcją w stylu "wpadam do wody i tonę", bo możesz sobie zniknąć do wymiaru dokładnie w momencie w którym jesteś tuż nad wodą. Tak samo uwięzienie cię w jakikolwiek sposób jest niemożliwe, chyba, że znalazłby się ktoś kto zrobi wynalazek/ma odpowiedni owoc który uniemożliwia podróże międzyplanarne, astralne itd itp.

Co do wniosku pt. "zamoczony przedmiot nie może zostać porwany do wymiaru". Dodajmy do tego inną fajną rzecz... A co jeżeli w tym "niegościnnym" wymiarze coś zginie? Albo zostanie zniszczone? A może będzie na sobie nosić ślady demonicznej energii? Może po powrocie wypaczy miejsce skąd zostało wzięte? Możliwości jest wiele, a ja mogę je mnożyć... Bo wyobraźnia nie zna granic, a ja jestem znany z wielu szalonych pomysłów.

A teraz przerwa na opinię, czyli pan Kapitan wypowiada się na temat gracza.

Gdybym mój drogi miał w kilku, ścisłych słowach określić twoje zachowanie - to stwierdziłbym, że jesteś za głupi, butny i naiwnie przekonany o swoich zdolnościach literackich, które uważasz, że są wykładnią poprawności twojej racji... Ale jako, że jest 3 w nocy, a ja nie mam co robić, pozwolę sobie napisać dłuższy, kompleksowy komentarz co do postawy gracza.

Obecny tutaj petent jak sam stwierdził:

"W końcu widzę, że się wzięliście porządnie za sprawdzanie kp, bowiem uważnie przejrzałem resztę tematów, a tam polecieliście na odwał totalny. Cały dzień układałem tą kartę i dałem ją w dokładnie takiej postaci, w jakiej ja sam bym wywalił kupę rzeczy. "

Po pierwsze: nowy użytkownik, który przychodzi do nas świeżo na forum, nie znamy go (przynajmniej ja nie znam) osobiście, nie możemy więc określić jego codziennego nastawienia, charakteru i sposobu odnoszenia się do ludzi. Osoba użytkownika więc na samym początku zwraca uwagę, że "polecieliśmy na odwal". Żeby więc osoba nie czuła się pokrzywdzona, obiecałem sobie, że przewertuje osoby kartę postaci od góry do dołu i na poważnie wezmę się za jakiekolwiek niuanse, jakie mogłyby urągać zasadom forum lub mniej lub bardziej pisanym zasadom RPGów. W końcu osoba winna zdawać sobie sprawę z tego, że nam jako grupie operatorsko-regulacyjnej tego forum musi zależeć na jak najsprawiedliwszym podziale ról, w jakie wcielają się przeciętni użytkownicy.

Po drugie: osoba wyraźnie stwierdziła, że początkowo dała nam do rozpatrzenia CELOWO spreparowaną kartę postaci, która zawierała błędy i nagięcia zasad, o których osoba miała pojęcie. Toteż od razu wskazuje to na nieczyste i wybitnie szemrane intencje osoby, jako, że stara się przemycić umiejętności by przechytrzyć poprzez zaakceptowanie takowych przez kadrę operatorską. Słowa osoby są tego jawnym dowodem, a gdyby nie moja dociekliwość, zapewne wiele z tych "niefrasobliwych" umiejętności i mocy zostałoby zaakceptowane. Tutaj osoba musi komentującemu wybaczyć, ale komentujący operator jest wybitnie przeciwny robieniu postaci, które aspirują do boskości.

Po trzecie: śmiem twierdzić iż osoba wyraźnie kpi z umiejętności osądu operatorów tego forum i daje temu wyraźne przyzwolenie.

Kolejnym punktem odniesienia niech będzie:

"A co do broni, to rzuć okiem na kartę pewnego pana, co to ma cały statek z 64 armatami, karabin snajperski walący na 1,5km i pare innych zabawek. Później zwracaj uwagę komuś, kto wziął parę sztuk zwykłej broni, głównie białej. Jeżeli chodzi o posługiwanie, to sztylety, reszta wpadła mu w ręce i zniknęła"

Tutaj osoba celowo i z pełną premedytacją zarzuca kadrze operatorskiej brak kompetencji, który nota bene ma zamiar naprawić, poprzez analizę i dokładną korektę omawianej karty postaci. Co do owego komentarza muszę stwierdzić, że osoba celowo wybrała moją kartę postaci, która była pisana w powijakach istnienia forum i ważnym jest, że owa jest do solidnych poprawek z uwagi na błędy kadry operatorskiej (o czym osoba nie mogła wiedzieć, bo pojawiła się na forum niedawno i nie jest na bieżąco ze sprawami decyzyjnymi pośród kadry operatorskiej). Ważnym zaznaczenia jest, że osoba wybrała celowo moją kartę uznając mnie za osobę, która będzie w stanie przechytrzyć osobę użytkownika i udowodnić osobie użytkownika jej błędy oraz w pewien sposób wymóc ukazując owe błędy - tym samym poddając w wątpliwość mój osąd i zdolności decyzyjne. Nie chcąc jednak pogrążać ani atakować osoby użytkownika (w przeciwieństwie do tego co on sam uczynił) nie mam osobie tego za złe.

Moi koledzy z forum znają mnie pod tym względem, wiedzą, że jestem pod pewnymi względami "wrednym sukinsynem", ale z drugiej strony jestem osobą o dużym doświadczeniu, którego moi koledzy nie lekceważą i jak mi się zdaje - respektują - pomimo mojego momentami uszczypliwego i bardzo przykrego charakteru.

A teraz prywatna uwaga do osoby. Jeżeli chciałbym, a chcę i to uczynię, lecz w swoim czasie, wena bowiem musi dojrzewać, napisałbym tak porządną kartę postaci, której przebicie byłoby wyjątkowo trudne. Sam nie lubię komentarzy w stylu tl;dr (too long didn't read) bo sam nie lubię ich czytać. Jednak mam nadzieję, że ta lektura okazała się wyjątkowo pożyteczna.

Powyższy komentarz nie ma na celu zgnoić, obrazić lub w jakikolwiek sposób umniejszyć osobie użytkownika, a jedynie ukazać błędy w karcie postaci oraz w jej postępowaniu względem grupy operatorów forum.

Myśl dnia: Potulne ciele dwie matki ssie.

Offline

 

#6 28-12-2011 10:58:24

Shater

Administrator

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 132
Punktów :   

Re: Yoarashi

Ja na razie odpuszczam. Poczekam aż dogadasz się z Ysil'em to zacznę sprawdzać. Ufam jego dokładności i dociekliwości którą można porównać do inspektoratu budowlanego za czasów komuny. XD

Offline

 

#7 28-12-2011 15:30:51

 Yoarashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 27-12-2011
Posty: 22
Punktów :   

Re: Yoarashi

Ysil, darował byś sobie ten użutkownikowo operatorowy bełkot, bo jest totalnie zbędny :]
Widzę, drugi z mich celów został osiągnięty, czyli zobaczyłem jak się ładnie wykręcasz od delikatnego błędu w postaci totalnego zjechania zdolności postaci kanonicznej, która wcale to nie jest przesadzona w twoim mniemaniu :]
Dobrze, że podkreśliłeś, że mnie nie znasz, bo parę kart wygląda na ewidentnie akceptowane po znajomości.
I tak, zarzucam brak kompetencji tej kadrze o której tak nawijasz, jeżeli chodzi o zaakceptowanie skopiowania mocy z mangi wraz ze sprzętem, z kiepską historią.
Po za tym, jak sam napisałeś, gdybyś chciał, to byś dał kp trudne do przebicia. Czyli tą dałeś na odwal się.

Powtórzę to po raz kolejny. Owoc nie daje wejścia do innego, istniejącego wymiaru, piekła, nieba czy co tam jeszcze. A tworzy pustą sferę, w której nic nie ma, choć nic nie stoi na drodze, by jakiś MG wymyślił przygódkę, w której moc ta wymyka się na moment spod kontroli, wciąga parę pobliskich postaci innych graczy, wraz z samym Yoarashi'm i rzuca w zakamarek tej sfery, którego on jeszcze nie zwiedził. A tam spotkali coś, czego normalnie nie było, inwencja stary, inwencja.
I masz rację co do uciekania przed wodą, bowiem głównym motywem na tą postać, jest działanie w stylu hit and run. Nie ma ona zdolności bojowych, jest do zakradania się, kradzieży, porwań i ucieczek.

Dobrze Ysil, że się tar rozpisałeś, bo muszę przyznać, jesteś pierwszą osobą z for na jakich grałem, która dogłębniej rozpisała się na temat tego co dałem, wytykając kilka rzeczy, wraz z uzasadnieniem wytknięcia. A, ze musiałem cię trochę do tego nakłonić, to inna sprawa.
Dwóch moich znajomych powtarza mi, że bardzo lubię robić sobie wrogów z administracji for na których zaczynam grę. Cóż, może to prawda, ale ja chcę tylko sprawdzić jakie mają podejście, a że wychodzi to nieraz trochę konfliktowo, to cóż, później jest zabawa O ile nie okaże się, że admini to banda zadufanych w sobie snobów, bo i na takich trafiałem.
Nie myśl, że tylko ty masz doświadczenie w sprawie RPGów, moje też sięga nie jednego, dwóch czy pięciu lat, a trochę więcej. Zwykle grałem postaciami dobrymi i miłymi, wesołymi, pomagającymi innym, ale trochę mi się to znudziło. Ta postać jest drugą, no, trzecią, z wrednych jakie stworzyłem dla siebie.

Offline

 

#8 28-12-2011 20:55:58

Ysil Erve

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 154
Punktów :   

Re: Yoarashi

Wiesz... Próbuj grać mi na nerwach dalej, a powiem ci, że moja wyobraźnia przywiodła mi na myśl ciekawe rozwiązanie... Skoro ta sfera jest pusta i nic tam nie ma - więc proszę bardzo, zgodzę się by było to puste miejsce pod warunkiem, że będzie to próżnie, w której nie może egzystować nic żywego, a jednocześnie nie może zostać tam wessane wbrew swojej woli, co ty na to? Ciekawe rozwiązanie prawda?

Zakładając oczywiście, że próżnia działałaby zupełnie jak ta kosmiczna, czyli powodowała całkowite rozhermetyzowanie wszystkiego i brak jakichkolwiek warunków do życia. Wtedy byłaby to o tyle ciekawa moc, że bardziej robiłaby krzywdę...

Z drugiej strony możemy zrobić tak, że raz może działać tak jak ja chce, a ja za każdym użyciem mocy - będę rzucał monetą (lub inny MG). Jeżeli wypadnie reszka - moc działa normalnie, a jeżeli orzeł - owa wyrwa zamienia się w zabójczą próżnie...

Próbuj śmiało, im więcej robisz mi wytyków tym ja wymyślam ciekawsze rzeczy. I nie, to nie tak, że praktykujemy włazidupstwo - po prostu niektóre rzeczy trzeba umieć przemilczeć. Mądry człowiek umie się powstrzymać i nakarmić swoją dumę po cichu.

Nadal jestem na nie, dawaj dalej... Przekonaj mnie.

Offline

 

#9 28-12-2011 21:09:55

 Yoarashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 27-12-2011
Posty: 22
Punktów :   

Re: Yoarashi

Ciebie nie warto przekonywać :]
Nie masz kompetencji ^^
PO za tym, skoro jesteś jak dziecko, które lubi robić innym na złość, to już nie moja wina, najwyżej mógł bym napisać, że mi cie szkoda.
Ok, niech będzie próżnia, mi pasuje.
Będę używał opcji przemiany ciała w bramy i wciągał wszystko i wszystkich w około, co skończy się unicestwieniem nieszczęsnych ;]
Już wiem do której działki napotkanych bywalców for cię wliczyć, wszystko zgodnie z przewidywaniami, od kiedy tylko zobaczyłem, że zerżnąłeś motyw z mangi.

Ostatnio edytowany przez Yoarashi (28-12-2011 21:18:05)

Offline

 

#10 28-12-2011 21:24:50

Ysil Erve

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 154
Punktów :   

Re: Yoarashi

Ok, that does it - screw you - you're going home...

Nie zatwierdzam i tak długo jak będziesz wykazywał się ową krnąbrnością (albo chłopaki mnie nie przekonają) postać zatwierdzona nie będzie... Zastanawiam się tylko gdzieś ty do jasnej cholery wyciągnął motyw, że moja postać jest zerżnięta z jakiejkolwiek mangi xD Ta postać to wariacja mojej postaci sprzed... 8 lat? Jak nie więcej. Po prostu dopasowana do realiów OP.

Kompetencje mam, jeżeli ja tego nie zatwierdzę, a ty nie zastanowisz się nad swoim postępowaniem, to (jako, że pierwszy zacząłeś nas sprawdzać) ja sobie teraz posprawdzam ciebie ^^. Naprawdę, nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni który tutaj zawita, grać nie musisz - poza tym widać, że niedokładnie czytałeś to co przekazałem. A wyraźnie napisałem, że nic co jest żywe nie może zostać wessane...

Osobiście uważam, że sam straciłeś jakiekolwiek poważne podejście do tego tematu i o ile wcześniej starałem się jakoś doprowadzić by ta postać zaistniała w grze, tak teraz uważam, że "wyszło szydło z worka" i pokazałeś nam jaki z ciebie kombinator i cwaniura.

Odrzucam

Offline

 

#11 28-12-2011 23:11:17

Shater

Administrator

Zarejestrowany: 18-12-2011
Posty: 132
Punktów :   

Re: Yoarashi

Ja również odrzucam jeżeli zależy ci na zabawie to zrób postać która nie będzie bogiem w grze. W tym momencie ta postać jest tak wyrąbana w kosmos że jest praktycznie zerowe prawdopodobieństwo że ktokolwiek z obecnych graczy miałby szansę ja nawet drasnąć. Nie wspominając o pokonaniu.

Jeżeli poprawisz częstotliwość użytkowania mocy w zdematerializowaniu ciała tak żeby tu były jakieś ograniczenia to wtedy będę bardziej na tak niż na nie.
I mógłbyś mi wyjaśnić pod jakim względem będzie na ciebie działać morska woda??

Offline

 

#12 29-12-2011 15:52:02

Aiken

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 19-12-2011
Posty: 32
Punktów :   

Re: Yoarashi

Ja się wypowiem krótko i treściwie (no dobra, może aż tak mi się nie uda xD)

Pierwowzór KP, który napisałeś w pierwszym poście jak faktycznie trochę przegięty, ale moim zdaniem te poprawki są już dobre, bo z postaci pokroju Tobi'ego z Naruto zrobiła nam się postać pokroju Pain z Naruto, a to duży skok w stronę mniejszego przepakowania.

Mamy ograniczenia czasowe, choć ja zrobiłbym je dłuższe bo tutaj przyznaję, że uderzyć w Twoją postać mając o 1/10 sekundy (o ile nie jeszcze mniej) do 6 sekund max to wyzwanie, nawet duże. Jeśli chodzi ten świat, to ja proponowałbym zrobić, że tamten wymiar faktycznie jest nieprzyjazny, ale Twoja postać zawsze pojawia się w bezpiecznym miejscu, nie wiem np. jaskini? Wtedy masz teoretycznie nieograniczone miejsce a jednocześnie teoretycznie możesz skorzystać z ograniczonego, zrobić z tego drugiego planu coś na wzór ziemi, tylko niebezpieczniejszej.

Co do wody, to jak ta postać może pozostać niematerialna tylko przez 1 min, to niewiele jej pomoże, gdyż jeśli dobrze zrozumiałem, to jeśli Twoja postać leci i przeniesie się do Twojego wymiaru oraz pozostawi obraz, to nie będzie tak, że zatrzymuje się w miejscu, tylko leci dalej, przenikając przez materię, wtedy jak byś leciał do wody i stał się, powtórzę to słowo, bo nie mogę znaleźć synonimu, niematerialny, to się na niej nie zatrzymujesz, tylko obraz działa jakbyś na prawdę wpadł do wody, potem mogąc z niej wyjść, przynajmniej jak tak to zrozumiałem, wtedy moim zdaniem nie ma problemu. A jak dodasz, jak napisałeś wcześniej, że postać zanurzona cała w wodzie ma przesrane, to chyba będzie nawet jeszcze mniej konfliktowo. Kontynuując, rzeczy zmoczone wodą nie nadają się do utworzenia więzi z miejscem, mi się to podoba, pod warunkiem, że to będzie MORSKA woda, gdyż wszędzie w OP jest wspomniane, że to MORZE nienawidzi użytkowników mocy Szatańskich Owoców, więc zwykła słodka woda z np. jeziora nic im nie robi.

Punkt kolejny, też mnie nie przekonuje motyw Szatańskiego Nektaru, bo to by oznaczało, że można sobie wypić nektar z kawałków różnych owoców i posiąść kilka mocy, owoc trzeba zjeść, ale moim zdaniem to mały błąd i poprawienie go nie powinno budzić jakiś kłótni.

Następnie idzie motyw z wciąganiem poprzez dotyk, wydłużyłbym go do 6 sekund 1 ręką i do 3 dwoma, z prostego powodu: czas jaki jest potrzebny, gdy używasz 2 rąk powinien być teoretycznie 2 razy krótszy, więc by nie bawić się w połówki (5 sek i 2,5 sek) to wydłużmy to do 6 sek i 3 sek.

Kiedy używasz Swojego ciała jako bramy, to postaci żywe, uderzające w ciebie po prostu przelatują i nie przechodzą do innego wymiaru, nie? Chodzi mi o pkt. 4.

W pkt. 5 chodzi o to, że jeśli weźmiesz kamień z jakiejś wyspy i spędzi on w innym wymiarze 70 dni (7 dni czasu rzeczywistego), to wtedy wraca na to samo miejsce na tej samej wyspie, czy po prostu wypada z Twojego ciała nie ważne gdzie jesteś?

Podsumowując: jest kilka "ale" jest kilka pytań, jeśli post jest chaotyczny, to przepraszam, jeśli coś jest niezrozumiałe, to proszę pytać, wytłumaczę, bo wiem, że czasem ciężko mnie zrozumieć.

A i jeszcze dodając:

Ja zaprosiłem na tego PBF'a Yoarashi'ego, bo chciałem by się to rozwijało a przyznam, że grałem z nim już wcześniej. Dlatego też:

Ysil - przestań udowadniać wszystkim dookoła jaki to wspaniały nie jesteś, bo tu przyznaję rację Yoarashi'emu, że skoro mogłeś walnąć taką KP, że nie można byłoby się do niczego przyczepić, to czemu tego nie zrobiłeś, co? W takim wypadku nie czepiaj się jego, że dał KP postaci z błędami, bo sam zrobiłeś to samo.

Yoarashi - Ysil też nie jest całkowicie bez racji, gdyż mogłeś nie testować admina i MG swoją KP i od razu dać dobrą, więc proszę o troszkę poważniejsze zachowanie.

Offline

 

#13 30-12-2011 16:28:46

 Yoarashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 27-12-2011
Posty: 22
Punktów :   

Re: Yoarashi

Dzięki Aiken za porządną wypowiedź
Ta postać jest do uciekania, miała być niemal nie do pochwycenia, bo to złodziej, skrytobójca bez żadnych wspomagaczy siły bojowej. Jeżeli sam będzie chciał uniknąć ataku, to nie zaatakuje, bo po prostu przeniknie przez cel. Więc to żaden przekoks jak tu powtarzacie, robię postaci z nieraz problematycznymi zdolnościami, ale nigdy nie są one nie do pokonania.

Czyżbyście zapomnieli o takiej drobnostce, jak morski kamień ? Blokuje on moce użytkowników owoców, jeden z motywów, który wpadł mi do głowy przeciw mojej postaci, to zrobione z niego kule do karabinów. Taka owszem przeleci przez niego, niestety razem z ciałem do niego należącym. Wystarczy odrobina pomyślunku, a można skontrować każdą zdolność, chyba, że na prawdę ktoś jakąś niezniszczalność sobie machnie, a nawet takowa musi mieć haczyk.
Ciało tej postaci nie jest samo w sobie przenikalne, co za problem z atakiem z zaskoczenia ? Jedyne w czym ta postać miała być nie do przebicia to uciekanie i infiltracja, to nie wojak do bitki otwartej.

Tak Aiken, w 'trybie bramy' przez ciało Yośka istoty żywe przechodzą bez oporu. Dokładniej chodzi mi tu o stworzenia zwierzęce, rośliny nie mają takiego luksusu.
A czasy pochłaniania przy złapaniu jedną i dwoma rękoma to odpowiednio 6 i 3s, takie podawałem ci gdy jeszcze obmyślałem projekt mocy.
Gdyby jeszcze tak dodać, opcję, gdy ktoś nie ma oporów przed byciem wciągniętym, przykładowo sojusznik, który spada z wysokości, czy na niego spada coś ciężkiego, a Yoa wciąga go by uratować przed rozbiciem o dno przepaści, bądź zmiażdżeniem ? Może powiedzmy, ze Yosarashi musi mieć jakiś przedmiot należący do tych postaci i wtedy może bezzwłocznie ich pochłonąć ? Nie tyczy się to innych, mających opory przed takim obrotem spraw. Takie ''Light Speed Rescue"


Przedmioty pochłonięte wracają na swoje miejsce, tam, skąd zostały zabrane. Dzieje się tak po  7 dniach normalnych, fabularnych, chyba, że w tym czasie Yosiek sam je wyciągnął na chwile i znów 'załadował', wtedy nalicza się od nowa. Dla uściślenia, przedmioty wracają do najbliższego, niezajętego miejsca, by nie było tak, że wnikną w coś itp. A to, że wciągnięta kula armatnia pojawi się nad przechodzącą osobą / przejeżdżającym wozem i spadnie na niego, to już czysty, losowy przypadek

Wzmianka o Morskiej wodzie, też fakt. Choć tu jest trochę pomieszane, nie wiem czy to wyjątek, czy tak jest w każdym przypadku, Croco mógł zostać zraniony / dotknięty zmoczonym przedmiotem, obojętnie jaką cieczą. Zastanawiałem się, czy to szczególny przypadek, czy tak by działało do każdego użytkownika owocu z ciałem stworzonym z jakiegoś materiału, który mógł się rozpadać i scalać na nowo. Tyczy się to też kozaków z owocami logia.
TU uściślił bym, że przedmioty / stworzenia powinny być zamoczone w więcej niż połowie, by nie było jaj, że ktoś zamoczy palec i jest odporny.

Zmiana świata na nieprzyjazny, z podpunktem, że Yosiek pojawia się w bezpiecznym miejscu. Ciekawy motyw, ciekawy. Pod warunkiem, że oczywiście zawsze wie co się dzieje w pobliżu miejsca, w którym pozostawił wciągnięte rzeczy / osoby. Przykładowo wolał bym wiedzieć, jak coś ma zaatakować rannych towarzyszy, których transportuje do szpitala, bądź zakładnikami, łupami itd.
A mógł bym wyciągnąć ewentualne potworki do naszego świata, by się z nimi pobawić, bądź zostawić jako towarzystwo goniącym mnie zbójom ?

Powtarzacie ciągle o tym soczku z owocu. A zauważył ktoś, że wydarzenia w historii są urwane ? Rozpoczyna się eksperyment, a w następnej chwili mamy dziurę w ziemi będącą pozostałością po laboratorium i Yoarashi'ego leżącego półprzytomnie na ziemi. Małe niedomówienie pozostawione, by postać miała się nad czym zastanawiać, co się wtedy stało, miała przebłyski z tamtych wydarzeń, ale nie pamiętała w pełni co i jak.

Możemy dalej prowadzić polemikę na temat mocy postaci, ale mi jakoś zbytnio na niej nie zależy, ot, chciałem przetestować jak by się to nadawało do gry, bo czegoś takiego jeszcze nie robiłem. Nieraz ciekawe motywy okazują się bardzo kiepskie w praktyce.
Mam parę innych pomysłów na zdolności, w tym zrobienie wojownika, bez żadnych owocowych mocy. W końcu tu chodzi o grę, nie kokszenie mocą, prawda ?

@ Shater
Morska woda normalnie. Jak wpadnie więcej niż połową ciała, to już nie ucieknie. Może przez nią przenikać i latać w niej w stanie niematerialnym. Obiekty zamoczone w niej więcej niż w połowie uderzą go i są nie do wchłonięcia.
O to ci chodziło ?

Zmieniona troche postać, większość historii ta sama, zmieniona końcówka, nieco charakter, zmienione zdolności.


Imię: Yoarashi

Nazwisko: Kiriharu

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 19 lat

Wygląd: Wysoki i wysportowany młodzieniec o średniej długości, kruczoczarnych włosach w wiecznym nieładzie, opadających na czoło i oczy. Na jego ramionach spoczywa skórzana kurtka dzieląca barwę z nocnym niebem, a tors okrywa lniana koszula o luźnym kroju. Na nogach czarne spodnie z wytrzymałego materiału i solidne, traperskie bury, na biodrach nosi szeroki, wykonany z grubej skóry pas, tego samego kolorytu co kurtka i spodnie. Na dłoniach nieco już stare, skórzane rękawice, które kryją wszystkie palce po za wskazującymi, całe dłonie i sięgają aż do połowy ramienia.
Porusza się krokiem wolnym i spokojnym, bez cienia wahania. Spogląda na przechodniów ciemnoszarymi oczyma, które zazwyczaj w połowie kryją się pod powiekami, co daje jego spojrzeniu dosyć niepokojącego wyrazu. Nieczęsto się uśmiecha, a ci nieliczni, którzy go znają wiedzą, iż zwykle zwiastuje to coś niedobrego. Wizerunku dopełnia głęboki ton jego głosu, w którym nie pojawiają się fałszywe dźwięki zdradzające co kryje jego wnętrze.

Charakter: Chłodny i zdystansowany, powściągliwy i minimalistyczny w działaniu. Ironiczny, a czasami do bólu szczery, myślący o własnych korzyściach. Nienawidzi, gdy ktoś narzuca mu swoją wolę, chyba, ze zgodna jest z jego przekonaniami, bądź może pomóc mu w osiągnięciu czegoś, czego chce. Przy tym dumny i mściwy, nie cierpi kiedy zakłóca się jego spokój, a ma to niekiedy dosyć szerokie znaczenie.
Nieczuły na obraz bólu i rozpaczy, jednak radość i nadzieja również zdają się do niego nie docierać. Zimny realista, zawsze kalkulujący ryzyko, potencjalne zyski i straty. Jeżeli nie widzi szans na wykonanie jakiegoś zadania, pozostawi swych towarzyszy samotnych. Choć zdarza się, iż niemożność odwiedzenia kompanów od ruszenia do działania, skłania go do ruszenia z nimi. Nim jednak to zrobi, będzie obserwował z odległości ich poczynania, wkraczając dopiero wtedy, gdy stwierdzi, iż radzą sobie na tyle dobrze, by z jego pomocą zdołali osiągnąć cel. Nie wierzy w przyjaźń, a jedynie dążenie do wspólnego celu. Nie przepada za licznym towarzystwem, ale zdarza mu się spontanicznie nawiązać jakąś znajomość, niespodziewanie zrobienie pierwszego kroku ku poznaniu kogoś, kto wedle jego kryteriów okaże się interesujący.

Pochodzenie: East Blue - Gecko, nie jest to miejsce jego urodzenia, a raczej odrodzenia.

Bele: 10 000

Szatański owoc: Brak

Historia Postaci:
Po raz kolejny, bezkresny nieboskłon został przesłonięty szatą Boga. Tego który zsyłał na ziemię deszcz życia, który nadawał pęd wiatru i blask płomieniu. Na skryte w burzowych obłokach niebiosa spoglądał wychudzony chłopiec, o brudnych, czarnych włosach. Siedział on w koncie pokoju, a w zasadzie celi. Okryty łachmanami, zmarznięty i obolały od siedzenia na kamieniach. Taki bowiem był żywot niewolnika, własności swego pana, sługi.
Nie wiedział ile miał lat, jego towarzysze mówili iż osiem, jednak on nic z tego nie rozumiał. Nie potrafił czytać, pisać czy liczyć. Był po prostu narzędziem dla swego właściciela. Sprzątał izby, czyścił zagrody, ot wykonywał to co inni niewolnicy. Wraz z nim na tych pokrytych piaskami ziemiach żyło trzydzieści innych sług pana. Jednak tak było przed wieloma dniami, gdy był o wiele mniejszy. Teraz ich liczba zmniejszyła się do zaledwie dziesięciu. Zabierano ich w nocy, bez słów czy tłumaczeń. Zwyczajna, brutalna siła. Lecz czy można być brutalnym wobec narzędzi ? Raz zabrani już nie wracali, niezależnie czy byli to mężczyźni, kobiety, czy dzieci jak on sam.
W końcu jednak musiał nadejść czas i na niego. Jak i innych, przybyli po niego w porze gdy słońce skryło swe oblicze za horyzontem. Nie opierał się, nie było sensu i dobrze o tym wiedział. Gdzie zostanie zabrany ? Tego nikt mu nie powiedział. Zarzucono mu worek na głowę, skrępowano kończyny i wrzucono do ciasnej skrzyni. Głosy mówiły niezrozumiałym językiem, szybko i nerwowo.
Gdy ponownie ujrzał światło, przed jego oczyma rozpościerał się niezwykły obraz. Pozbawione skazy niebo, tak czyste jak nigdzie indziej. Do płuc dotarło powietrze rześkie jak jeszcze nigdy w jego życiu. Było jednak coś jeszcze...

- Heeeeej ! Ciągnąć te liny wy parszywe szumowiny ! - krzyk rosłego mężczyzny zakończył strzał bata. Akompaniował mu wszechobecny szum wody i odległe głosy zaintrygowanych mew. Mały chłopiec stał teraz na pokładzie niewielkiego statku, który to miał za zadanie przemycić go do nowego świata. Przemycić, jak i innych niewolników, będących żywym towarem.
- Na co się gapisz brzdącu ! - wrzasnął ciemnoskóry dozorca - Chcesz bym wyrzucił cie za burtę, czy przerobił na żarcie dla reszty tych bezwartościowych kundli !? Siadaj na ławie i do wiosłowania, zanim ci nogi połamię !!
Łysy mężczyzna, o jednym oku przesłoniętym opaską. Tak prezentował się ich dręczyciel. W ręku bat, a ramie przepasane materiałem trzymającym kilka sztyletów.
Miał dostać się do nowego świata. A raczej zostać tam sprzedanym. Bezimienny chłopiec zasiadł gdzie mu kazano. Nogi zakuto w kajdany, które jednak były zbyt duże by go utrzymać, tak wiec ramiona przywiązano mu sznurem do wioseł.
Kolejne dni i noce spędzał w tym samym miejscu, w słońcu i skwarze, przeplatanym chłodem nocy.


Tak właśnie ośmioletni niewolnik dostał się do świata, w którym to królowali ci kryjący się w cieniach. Lecz szczęście jednego jest nieszczęściem drugiego. Sprzedany został na targu, jak każdy inny towar. Jednak nie do " każdego lepszego " właściciela. Bowiem osobnik jaki go " nabył " wyróżniał się spośród swych rodaków niezwykłą jak na owe czasy profesją - był badaczem Diabelskich Owoców.
Jak kiedyś został umieszczony w zamkniętym pomieszczeniu. Lecz teraz nie miał okazji oglądać nieba nawet poprzez zasłonięte kratami okna. Ulokowany został w zimnym i ciemnym lochu. Teraz to czas pomiędzy kolejnymi pobytami w celi przerywany był jedynie eksperymentami.
Jednak jego właściciel nie był jedynie żyjącym na najniższym szczeblu społeczeństwa szaleńcem. Nie traktował swego obiektu doświadczalnego jak kupy mięsa, lecz jak byt myślący i czujący. By porozumieć się z dzieckiem nauczył go pisać i czytać, przekazał mu wiedzę na temat technologii i już znanych Owoców w stopniu na tyle wysokim, by ten mógł udzielać mu odpowiedzi na temat swych odczuć podczas niezliczonych testów. W zasadzie był dla niego jak ojciec.
Przez lata służył mu jako obiekt doświadczeń, ale również jako pomocnik i towarzysz rozmów. Z wolna pomiędzy panem, a sługą nawiązała się swoistego rodzaju więź przyjaźni. Jednak jak by na to nie spojrzeć, wciąż pozostawał jedynie obiektem doświadczalnym.

Dziesięć lat minęło. Niewolnik, dzieciak z wolna przerodził się w młodzieńca będącego czeladnikiem u swego właściciela, a w końcu i mentora. Wciąż jednak jego ciało było przedmiotem eksperymentów. Próby dawkowania Diabelskich Owoców, dla sprawdzenia ich mocy bez marnowania całości skończyły się zgubą dla wielu przed nim, dlatego też, w jego przypadku badacz był ostrożniejszy. Zmiany jakie w nim zaszły nie kwalifikowały go już do miana człowieka, lecz tak właściwie, nigdy takiego nie miał. Nigdy nie przestał być niewolnikiem, czyjąś własnością. Pomimo przyjaźni ze swym panem, dobrze znał swoje miejsce. Był teraz połowicznie wolny. Mógł poznawać świat wokół siebie, jednak zawsze pozostawał narzędziem tego, kto kupił go przed laty na targu.
Jego pan pragnął nieśmiertelności, a prowadzone na noszącym teraz imię Yoarashi eksperymenty miały mu pomóc ją osiągnąć. W świecie istniało wiele dziwnych tworów, rzekomo diabelskiego pochodzenia. Nikt nie wiedział skąd tak na prawdę brały się w naszym świecie, lecz były coraz częściej odnajdywane i sprzedawane. Większość eksperymentów przeprowadzana była na zwierzętach, bądź nieco bardziej inteligentnych bestiach. Jednak od nich nie można było dowiedzieć się jak przebiegała przemiana, co czuły przy różnych porcjach specyfiku tworzonego z owoców. Dlaczego by więc do takiej przemiany nie wykorzystać człowieka ? To właśnie miało czekać młodzieńca o oczach barwy ciemnego błękitu.
Jednak jego pan wiedział iż istoty z krwi i kości nie ważne jak trwałe mają limit swojego istnienia. Ciało niszczeje, a odtworzyć je bardzo ciężko. Dlatego też, w podziemiach swego laboratorium postanowił przemienić to co słabe i łatwe do zranienia w coś twardego i niewzruszonego...  Człowiek ten był stary, już pięć dekad minęło od kiedy usunął się w cień świata wojen pomiędzy piratami i marines. Lecz te lata nie przeminęły mu na bezczynności, a na badaniach, których owoc miał zebrać właśnie teraz.
Ponownie jak co kilka tygodni umieścił swój ludzki obiekt doświadczalny w szklanej tubie. Podziemia jego siedziby bogate były w zbiory różnego rodzaju stworzeń, od pospolitych do tych, których legenda sięgała niemal tej smoków. Jakże człowiek głupi jest próbując manipulować taką mocą.
Naukowiec wiedział, że odpowiednio rozcieńczony sok Owocu, może ujawnić jego moc w osobie, której zostanie podany. Do tego, nie zniszczy to samego obiektu pożądania, dzięki czemu w razie potwierdzenia wyników wcześniejszych badań, sam będzie mógł z niego skorzystać. Dwie dekady zajęło mu opracowanie metody pozyskiwania Diabelskiego Nektaru. I właśnie w ten dzień pragnął wykorzystać to czego się nauczył, a pierwszym jego dziełem miał być ten, który przez lata awansował z worka ciała i kości na jego ucznia. Chyba będzie to odpowiednia zapłata za wszystko co dla niego zrobił...

Ludzie tłumnie zbierali się wokół rumowiska. Wzbijający się wysoko ku niebu słup dymu widoczny był nawet zza gór. Krzyki ludzi, spanikowany motłoch. Ranni i poszkodowani mieszkańcy nadmorskiego miasteczka. Taki był efekt tego eksperymentu. Ulokowany na uboczu dom starego badacza zmienił się teraz w okopcony lej, pełen palących sie jeszcze zgliszczy. Ale zaraz... Dlaczego Yoarashi widział to wszystko jakby z oddali ?
Rozejrzał się uważnie dookoła. Obraz wciąż jeszcze rozmazywał się przed jego ciemnymi oczyma. W ramionach trzymała go jakaś kobieta. drżała, jakoby ze strachu. Mówiła coś, nieustannie powtarzała by się nie bał, że wszystko będzie dobrze. Ale dlaczego ? Wiele myśli wirowało teraz w głowie młodzieńca. Uniósł się lekko do pozycji siedzącej. Co się stało ? Nic nie pamiętał... Spojrzał po sobie, większość jego ciała umazana była krwią, liczne rany od odłamków i poparzenia, lecz nic z tego nie czuł. Znów naszła go senność, nie potrafił się jej oprzeć, objęła go łagodnie, odsyłając jaźń do krainy marzeń.


Tak właśnie rozpoczęła się jego historia jako istoty wolnej. Ze zgliszczy udało mu się wydobyć część notatek jego ostatniego pana, wynikało z nich, iż nie był on jedynym, który pragnął znaleźć sposób na powielenie mocy owocu, zapanowania nad nią. Niestety, zapiski były zbyt zniszczone, by mógł odczytać z nich informacje o współpracownikach. Pewnym było jedno, zamieszane były w to wszystko zarówno organizacje powiązane z rządem, jak i te działające w podziemiu. Było też coś jeszcze. Informacje o ponad trzech setkach niewolników, którzy zginęli podczas eksperymentów. Ktoś mu powiedział, że musi znaleźć sobie cel w życiu. Teraz już go miał, odnajdzie i unicestwi łowców niewolników, a wraz z nimi tych, którzy z nimi współpracują. Już nikt, nigdy nie skrępuje go i nie odbierze wolności.

Został przyjęty do społeczności małego miasteczka, w którym spędził ostatnie lata, a właściwie nigdy nie poznał. Nie czuł doń większego przywiązania, lecz z czasem pojawił się w nim pewien sentyment do jego spokojnej atmosfery. Dostał mały pokoik w zajeździe, a utrzymywał się pomagając mieszkańcom przy ich pracach. Wszystko było by dobrze, gdyby nie pojawiający się tutaj piraci, burzący pokój jaki panował w niewielkiej osadzie. Mówili, że to oni są na prawdę wolni, że nic ich nie ogranicza, ani prawa lądu, ani morza. Jednak nie wiedzieli, że znajdzie się ktoś, kto na tej podstawie uzna, iż w takim układzie nie są oni również przez nie chronieni.

- Hej kobiecino, podaj no jeszcze jadła i parę butelek ! - zawołał gruby mężczyzna okryty barwionym na jasny brąz, skórzanym płaszczem. Bulwiasty nos i okrągła twarz, którą porastała gęsta broda już były zaczerwienione, jego nerwowe ręce co chwila łapały za rękojeść pistoletu.
- Tak tak, już idę ! Niech tylko pan nie spije się za bardzo, jeszcze zrobi pan sobie krzywdę - drobna służka przyniosła zamówienie i postawiła na stole. Wielka pieczeń i butelka bimbru. Opryszek natychmiast zabrał się do opychania, nie zwracając uwagi na innych.
- Proszę pamiętać, że nie dajemy nic na kredyt, będzie pan musiał uregulować rachunek i lepiej zrobić to nim wypije się zbyt dużo.
- A co mnie to obchodzi ! - krzyknął otyły jegomość, odganiając dziewkę ruchem dłoni.
- Nie będzie pan miał tu wstępu, jeżeli narobi sobie długów ! - pracownica skromnej tawerny oparła dłonie na stole. gniewnie spoglądając na nieposłusznego klienta.
- A kto mi zabroni ? Jesteście tylko wieśniakami, piraci ciągle tu zaglądają, nie spalili tego miejsca tylko dlatego, że jesteście posłuszni i nie robicie hałasu !
- Za to ty robisz go zbyt duża ... - zabrzmiał spokojny, nieco znużony głos.
- Który to !? - mężczyzna natychmiast wstał, sięgnął po broń i trzymając ją przed sobą, począł rozglądać się za śmiałkiem.
- Dobyłeś broni, to zabronione tutaj - ponownie odezwał się młodzieniec, siedział przy stoliku w rogu, z rozłożoną przed sobą gazetą. Nie raczył nawet spojrzeć na nieokrzesanego przybysza.
- Znalazł się bohater, co !? Chcesz bronić swoich przyjaciół i przyjaciółeczek !? - pirat wymierzył pistolet w bruneta.
- Bohater ? - powtórzył młodzieniec, unosząc wzrok na nieprzyjemnego jegomościa. - Przyjaciele ? - dodał mrużąc powieki. - Nie wiem o czym mówisz.
- Przestańcie ! - jasnowłosa dziewczyna stanęła przed bandytą, pewnie i bez strachu.
- Proszę, kobieta cię ratuje ! - zakpił brodacz i bezpardonowo odepchnął kelnerkę od siebie. Jej drobne ciało upadło na krzesło, wraz z którym runęła na podłogę. - Kolejna śmiała !? - zawołał, spoglądając na przestraszoną służkę i mierząc w nią bronią. - Mam ci odstrzelić łeb !? Co !?
Wtem, odgłos kroków oderwał jego uwagę od bezbronnej niewiasty. Uniósł wzrok, tuż przed nim stał czarnowłosy młodzieniec. Przyglądał się mu na wpół przymkniętymi oczyma, z wyższościa i pogardą, spojrzeniem, które kierowało się straceńcom.
- Na co się tak gapisz, pieprzony gnojku !? - oprych poderwał lufę broni, kierując ją w pierś zuchwałego bruneta. Tego już było za wiele, rozwali go, tą kelnerkę i każdego, kto mu wejdzie w drogę !
Trzask ! Jakiś przediot odbił sie od podłogi i uderzył w nogi pobliskiego stolika. Lecz to nei było ważne dla okrytego skórzanym płaszczem mężczyzny, a dojmujący ból jaki sparaliżował jego dłoń. Zacisnąl żęby i kątem oka spojrzał na rękę. Nie trzymał już pistoletu, palce jego były nienaturalnie powyginane, a skóra śródręcza naciagnięta do białości na paru wybrzuszeniach. Zdrową ręką złapał się za przegób i ryknął wściekle, gdy pomimo odurzenia alkoholem w pełni poczuł jak przesuwają się strzaskane kości. Jednak zamilkł niemal natychmiast, gdy uderzenie wierzchem zaciśniętej w pięść dłoni obróciło jego podbródek w prawo i pozbawiło przytomności. Oprych padł bez czucia na deski, wprost pod nogi jasnowłosej, która wstała i wygładziła sukienkę.
- Yoa, nie musiałeś tego robić - powiedziała z lekką urazą. - Ale tak czy inaczej, dziękuję, że mi pomogłeś.
- Pomogłem ? - zapytał chłopak z mieszanką zdziwienia i zniesmaczenia. - Nie miej złudzeń, zrobiłem to, bo wpierw zakłócił mój spokój, następnie wymierzył we mnie broń i nazwał waszym przyjacielem, a najgorsze było to, jak powiedział, że mnie chronisz.
- Umm... Rozumiem, a jak obiad ? - zmieniła dziewczyna temat, ale Kiriharu bez słowa minął ją i skierował do wyjścia.
- Zapłata jest na stole, jutro przyjdę o zwyczajnej porze.
- D-dobrze, miłego dnia... - słowa te skierowane były w powietrze, bowiem wysokiego młodzieńca nie było już w lokalu.


Podobne wydarzenia powtarzały się wielokrotnie. Przez lata, od kiedy był jeszcze bardzo młody, często wdawał się w utarczki z innymi. Miejscowe grupki rzezimieszków próbowały zmusić go do uległości, by stał się jak inni. Jednak osoba, która raz doświadczyła odebrania własnej woli nie podda się łatwo. Nie miał zamiaru być jak inni, nie da się skrępować. Niemal każdego dnia musiał walczyć, by móc zachować to, czym został tak niedawno obdarowany. Lecz co było przyczyną takiej postawy innych wobec niego ? Yoarashi był kiedyś wesołym chłopcem, przynajmniej na tyle, na ile mógł być niewolnik. W pierwszych chwilach wolności przepełniała go radość, lecz później nadeszła niepewność, cóż bowiem miał zrobić ? Był w obcym mu świecie, o ktorym nie wiedział praktycznie niczego, przeciez do tej pory był tylko narzędziem. Większość mieszkańców wioski z chęcią mu pomogła, jednak byli i tacy, którym jego obecność się nie podobała. Działo się tak ze względu na jego chłodną naturę, inny człowiek był dla niego jak przedmiot, choć jego podejście zmieniło się, gdy został uwolniony, to nigdy nie przestał myślec o innych jak o nic nie znaczących jednostkach. Było coś jeszcze. Fakt, iż jego osoba powiązana była z ludźmi zajmującymi się badaniami Diabelskich Owoców i eksperymentami na ludziach powodował, iż mogli oni zjawić się w spokojnej wiosce i przemienić ją w piekło. Tragiczny koniec jednego z nich na pewno przyciągnął ich uwagę, a tym bardziej czynił to ostatni żywy obiekt doświadczalny. Choć nie uzyskał żadnych mocy owocu, to jego ciało nosiło ślady niezliczonych testów, było jak skarbnica wiedzy dla tych, którzy wiedzieli czego szukać. Sam Yoarashi dobrze o tym wiedział, świadom był, że mieszkańcy wydadzą go, gdy tylko pojawi się niebezpieczeństwo. Nie istniała prawdziwa przyjaźń, wszyscy trzymali się razem tak długo, jak mieli wspólny cel. A i on miał swój własny, który czekał na realizację...


Wyposażenie:
Barwiona na biało drewniana maska zasłaniająca całą twarz, z dwoma otworami na oczy.
Ubranie jak w opisie - czarne materiałowe spodnie i skórzana kórtka, lniana koszula, długie rękawice, solidne, traperskie buty, szeroki, skórzany pas, mający z tyłu mocowania na tonfy.
Skórzany plecak, zwijane posłanie, śpiwór, blaszana miska oraz sztućce, bukłak z wodą, hubka i krzesiwo.
Nóż myśliwski.
Kompas.

2x Metalowa tonfa - specjalnie modyfikowana broń - długości pięćdziesięciu centymetrów, składana w połowie ( przedłużenie chowa się do środka, skracając ją do trzydziestu centymetrów ), wewnątrz schowany ciężarek z kolcami na metrowym łańcuchu, uwalniany przekręceniem pierścienia na uchwycie ( można go odłączyć od broni w ten sam sposób ), w powierzchnię wmontowane trzucentumetrowe kolce( 2 rzędy po 10 ), które odchylają sie od broni pod kątem sześćdziesięciu stopni po wciśnięciu przycisku w uchwycie ( tak samo chowa się je ). Z krótszej części tonfy, służącej zwykle jako osłona dłoni, dokładnie z jej zakończenia, wysuwa się pięciocentymetrowy kolec, dzieje się to po naciśnięciu na przycisk ulokowany na czarnym elemencie łączącym ( w ten sam sposób chowa się go ).

Status społeczny:  Wolny strzelec


Zawód: Wyuczony: Kucharz, Wykonywany: Łowca Nagród

Specjalne Ataki:
Senpuu - wir - Yoarashi z zawrotną prędkością obraca trzymaną w dłoni tonfą, po czym uderza gdy jej koniec skierowany jest w stronę celu, połączona siła ciosu i pędu broni pomnaża moc ataku.

Akasenpuu - czerwony wir - użytkownik wypuszcza z tonf ciężarki na łańcuchach. Podobnie jak wcześniej, zaczyna obracać swą bronią, co nadaje kolczastemu obciążnikowi ogromnej siły uderzenia. W przypadku trafienia człowieka, czy innego zwierzęcia, zazwyczaj kończy się to gruchotaniem kości i rozrywaniem ciała, krew na obciążniku, a czasami nawet i na łańcuchu, barwi je na czerwono. Gdy wirują, widoczna smuga ma właśnie ciemnoczerwony odcień.
Po za uderzeniem ciężarkiem, technika może być użyta do pochwycenia jakiegoś obiektu, oplątania go łańcuchem, po czym można przyciągnąć go do siebie, bądź w drugą stronę.

Haki
Kenbunshoku Haki - technika ta pozwala wyczuwać obecność innych, nawet gdy są dobrze ukryci, bądź zbyt daleko by ujrzeć ich normalnie. Przy odpowiednio wysokim poziomie opanowania, użytkownik jest w stanie przewidiwayć ruchy przeciwników, krótko przedtym jak ci je wykonają, czyniąc ataki o wiele łatwiejszymi do uniknięcia. Przepowiednia ta pojawia się w umyśle użytkownika jako obraz tego, co przeciwnik zrobi, oraz obrażenia jakie by poniósł gdyby atak trafił. Technika ta nie daje możliwości przewidzenia całkowicie losowych ataków, jak np. toru odbijających się od ścian gumowych pięści Luffy'iego. Nie można też przewidzieć ataków przypadkowych. Technika nie czyni użytkownika szybszym.

- Dzięki tej technice, Yoarashi zdolny jest do przewidywania i wyczuwania nadchodzących ataków, co daje mu również możliwość skutecznego reagowania na ciosy, których normalnie nie dało by się uniknąć, jak te wykonane z ukrycia, czy ślepych punktów użytkownika. Jego reakcje stają się znacznie szybsze, wręcz intuicyjne. Aktualnie nie jest ona u niego zbyt mocno rozwinięta i używa jej raczej nieświadomie, bowiem nie miał go kto tego nauczyć. Mimo wszystko, dzięki własnemu talentowi, wciaż rozwija ten dar.

Busoshoku Haki - drugi typ Haki, który umożliwia wykorzystanie wewnęrznej energii do utworzenia niewidzialnego pancerza wokół siebie. Pozwala to uchronić się przed atakami, które w normalnych wypadkach mogły by poważnie zranić. Jedynie wyjątkowa siła fizyczna może przewyższyć tą obronę. Naturalnie, pancerz ten może być równiez użyty do wzmocnienia ataków, a nawet do pokrycia nim broni, co znacznie zwiększa jej efektywność. Każdy atak wzmocniony Busoshoku Haki uderza niesamowicie mocniej niż normalnie. Kuja używała Haki do wzmocnienia swych strzał, które w ten sposób mogły przebić lity kamień.
Ten typ Haki pozwala również ominąć moce użytkowników Diabelskich Owoców, co umożliwia dotnięcie ciał wykonanych z różnych substancji, niezależnie od ochrony jaką zapewnia owoc, jak to jest w przypadku zmiennych ciał użytkowników Logii. Nie blokuje to ich mocy, lecz daje możliwość zaatakowania bezpośrednio ich fizycznego ciała.

- Obecnie Yoarashi zdolny jest wzmocnić swe ciało do tego stopnia, iż ciosy zdolne kruszyć i przebijać ceglane mury nie robią na nim większego wrażenia. Zakończyć się one mogą obtarciami i zadrapaniami, lecz oczywiście, ma się to tylko wobec atakówgołymi rękoma, bądź orężem nie ostrym. Kule z pistoletów i karabinów przebijają tą osłonę, lecz nie wyrządzają poważniejszych szkód, jeżeli zostały wystrzelone przynajmniej z pięciu metrów ( obniża obrażenia broni palnej o jedną kategorię). Dodatkowo ból z ran jest zmniejszony, gdy na prawdę się zaweźmie, jest w stanie walczyć dalej, w stanie w którym większość ludzi dawno straciła by przytomność.
Z drugiej strony, jego ciosy mają dość mocy, by przebić pół metrowy ceglany mur. Przy użyciu tonf, destrukcyjna siła jeszcze wzrasta, wybić w ścianie otwór, przez który da się swobodnie przejść, to kwestia jednego bądź dwóch ruchów.

W obu przypadkach użycia Haki, dzieje siię to raczej bez jego wiedzy. Moce te są pobudzane do działania siłą jego woli, jego przekonaniem, czy po prostu gniewem, również ich moc od tego zależy. Powyższe możliwości to jedynie początek, bowiem teoretycznie, może on je rozwijać bez granic.


Haoshoku Haki - typ Haki pozwalający zdominować siłą swojej woli, wolę innych, co w większości wypadków powoduje utratę przytomności słabszych osób. Im potężniejsze nasze Haki, tym silniejszych osobników możemy pokonać bez walki, czy też pozbawić przytomności większa grupę osób. Bardziej doświadczeni użytkownicy potrafią wybrać konkretne osoby, na które ma zadziałać ich moc, bez powodowania efektów wśród otaczajacych ludzi.

- Akui - zła intencja - Yoarashi nie używa Haki w pełni możliwości, nawet w połowie. Ostatni typ Haki pozwala mu emanować jego złą, czy raczej zabójczą intencję. Zależnie od tego jak bardzo jest zdeterminowany, czy żądny zemsty, chce unicestwić kogoś, może spowodować, iż jego wściekłość zostanie odczuta przez osoby wokół. Powoduje to strach, drżenie, niekiedy nawet uczucie duszności i ból, przy większym natężeniu, osoby wokół otrzymują wizję tego, co chce z nimi zrobić ciemnowłosy młodzieniec, a to wywołać może prawdziwe przerażenie. Odczucia te nie są całkowicie autentyczne, lecz dają pojęcie, jak bardzo niebezpieczny jest w tej chwili Yoarashi. Nawet bardzo doświadczeni wojownicy, choć nie poddadzą się strachowi, mogą odczuć niepokój, mieć problemy z koncentracją, widząc, jak mimo ran, mimo możliwego piekła rozpętanego wokoło, ich przeciwnik bez najmniejszych obaw wciąż prze na przód, a jego żądza zabijania wciąż rośnie. Jest to jedyne użycie Haki które opanował, a w zasadzie które potrafi powstrzymać, by owa zła aura została stłumiona. Po za ukazaniem innym swej chęci zabijania, wraz z jej wzrostem, siła samego użytkownika zdaje się rosnąć, wzmacnia ona dwa poprzednie typy Haki. Krótko mówiąc, im bardziej chce kogoś zabić, tym bardziej niebezpieczny się staje.

Ostatnio edytowany przez Yoarashi (03-01-2012 15:18:00)

Offline

 

#14 03-01-2012 21:14:20

Aiken

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 19-12-2011
Posty: 32
Punktów :   

Re: Yoarashi

Przeczytałem i przyznam, że ciekawa zmiana, zaś postać bardzo przypomina Hibari'ego z KHR, nawet broń ta sama, ale to nie jest złe, bo przynajmniej ma ciekawy charakter. Ale wracając do tematu. Pomysł z Haki ciekawy, jednak mocą jest to porównywalne z Logią, więc ja proponuję następujące zmiany:

-Kenbunshoku Haki - usunąłbym wykrywanie ukrywających się oraz przewidywanie ataków, tych ze ślepych pkt. i zaskoczenia też i zastąpił ogólnym przeczuciem, które Cię nachodzi, takim po trochu 6 zmysłem, który co jakiś daje o sobie znać, lecz nie zawsze, ewentualnie słabiej okroił tą moc, ale okroił,

-Busoshoku Haki - tutaj jest w sumie ok, zmieniłbym tylko, że powłoka ta jest słabsza w niektórych pkt. witalnych, bądź pkt., w których samo ciało jest mniej wytrzymałe, zrobił z niej taką jakby drugą, lecz wytrzymalszą skórę,

-Haoshoku Haki - działanie dobrze opisane i nieprzegięte, choć ja zmieniłbym, że zwierzęta instynktownie wtedy od Ciebie uciekają, zaś w przeciwników wstępuje zwątpienie, w niektórych nawet strach czy przerażenie, tylko to świadome używanie jest średnie,

- ogólnie do wszystkich Haki zrobiłbym, że Twoja postać nie wie co to Haki, nie wie, że to ma i jak używać, ale zawsze gdy się wściekał, stawał agresywny, bądź po prostu angażował się w walkę z kimś, to nagle stawał się trochę silniejszy, wytrzymalszy, zaczynał instynktownie poruszać się tak, że unikał niektórych ataków, zaś przeciwnicy nagle zaczynali się go bać, coś na wzór Szału Bojowego, bądź Rage'a, tylko, że nie rzucał się bezmyślnie na przeciwnika,

- zrobiłbym też, że póki co wszystkie są ze sobą sprężone i nie mogą być użyte osobno, czyli jak będzie chciał kogoś ochraniać i mu się aktywują Haki, to ochraniana osoba może uciec ze strachu, taki przykład, ubarwiło by to odgrywanie tej postaci o tyle, że jakby się na kogoś wkurzył i poszedł na przechadzkę po wiosce by się uspokoić, to byłoby ciekawie,

- kolejna zmiana to taka, że nie może rozwijać używania Haki, póki nie znajdzie nauczyciela,

- na koniec zrobiłbym tylko jeden poziom mocy Haki, który automatycznie aktywuje się na zasadach wymienionych w 3 myślniku, ewentualnie ustalił kilka poziomów i zasadę, że pierwszy może być aktywowany wściekłością bądź po prostu zaangażowaniem w walkę, np. chęcią zwycięstwa, ale następne aktywują się automatycznie tylko wtedy kiedy rośnie jego wściekłość, czyli im bardziej się w czasie walki wkurzy, tym mocniej to działa, oczywiście nie bez przegięcia, wzrastałaby wtedy moc Busoshoku i Haoshoku, Kenbunshoku też, ale to Haki byłoby tłumione częściowo przez gniew, co sprawiłoby że łatwiej byłoby go trafić, ale też groźniejsze i bardziej ryzykowne byłoby zbliżenie się do niego.

Za chaotyczność posta z góry przepraszam, jeśli są jakieś pytania, z chęcią odpowiem.

Offline

 

#15 04-01-2012 01:17:38

 Yoarashi

Użytkownik

Zarejestrowany: 27-12-2011
Posty: 22
Punktów :   

Re: Yoarashi

Uaktualnienie

Specjalne Ataki:
Senpuu - wir - Yoarashi z zawrotną prędkością obraca trzymaną w dłoni tonfą, po czym uderza gdy jej koniec skierowany jest w stronę celu, połączona siła ciosu i pędu broni pomnaża moc ataku.

Akasenpuu - czerwony wir - użytkownik wypuszcza z tonf ciężarki na łańcuchach. Podobnie jak wcześniej, zaczyna obracać swą bronią, co nadaje kolczastemu obciążnikowi ogromnej siły uderzenia. W przypadku trafienia człowieka, czy innego zwierzęcia, zazwyczaj kończy się to gruchotaniem kości i rozrywaniem ciała, krew na obciążniku, a czasami nawet i na łańcuchu, barwi je na czerwono. Gdy wirują, widoczna smuga ma właśnie ciemnoczerwony odcień.
Po za uderzeniem ciężarkiem, technika może być użyta do pochwycenia jakiegoś obiektu, oplątania go łańcuchem, po czym można przyciągnąć go do siebie, bądź w drugą stronę.

Haki
Kenbunshoku Haki - technika ta pozwala wyczuwać obecność innych, nawet gdy są dobrze ukryci, bądź zbyt daleko by ujrzeć ich normalnie. Przy odpowiednio wysokim poziomie opanowania, użytkownik jest w stanie przewidiwayć ruchy przeciwników, krótko przedtym jak ci je wykonają, czyniąc ataki o wiele łatwiejszymi do uniknięcia. Przepowiednia ta pojawia się w umyśle użytkownika jako obraz tego, co przeciwnik zrobi, oraz obrażenia jakie by poniósł gdyby atak trafił. Technika ta nie daje możliwości przewidzenia całkowicie losowych ataków, jak np. toru odbijających się od ścian gumowych pięści Luffy'iego. Nie można też przewidzieć ataków przypadkowych. Technika nie czyni użytkownika szybszym.

- Dzięki tej technice, Yoarashi zdolny jest do wyczuwania nadchodzących ataków, jest to przeczucie objawiające się tuż przed sięgnięciem go przez cios. Daje pojęcie o kierunku z którego nadchodzi zagrożenie, ale nic więcej.

Busoshoku Haki - drugi typ Haki, który umożliwia wykorzystanie wewnęrznej energii do utworzenia niewidzialnego pancerza wokół siebie. Pozwala to uchronić się przed atakami, które w normalnych wypadkach mogły by poważnie zranić. Jedynie wyjątkowa siła fizyczna może przewyższyć tą obronę. Naturalnie, pancerz ten może być równiez użyty do wzmocnienia ataków, a nawet do pokrycia nim broni, co znacznie zwiększa jej efektywność. Każdy atak wzmocniony Busoshoku Haki uderza niesamowicie mocniej niż normalnie. Kuja używała Haki do wzmocnienia swych strzał, które w ten sposób mogły przebić lity kamień.
Ten typ Haki pozwala również ominąć moce użytkowników Diabelskich Owoców, co umożliwia dotnięcie ciał wykonanych z różnych substancji, niezależnie od ochrony jaką zapewnia owoc, jak to jest w przypadku zmiennych ciał użytkowników Logii. Nie blokuje to ich mocy, lecz daje możliwość zaatakowania bezpośrednio ich fizycznego ciała.

- W przypadku Yoarashi'egp. jego ciało jest cały czas pod wpływem Haki, jednak na niskim poziomie. Daje mu to dużą wytrzymałość na zwykłe ataki, których jest w stanie znieść bez uszczerbku o wiele więcej niż zwykły człowiek, nawet silny i wytrenowany. Poziom ochrony jaki zapewnia mu ten swoisty pancerz zmienia się wraz z siłą emocji jakie w nim tkwią. Im mocniejsze jego pragnienie zrobienia czegoś, a zazwyczaj jest to pokonanie kogoś, tym więcej Haki nasyca jego ciało.

W obu przypadkach użycia Haki, dzieje siię to raczej bez jego wiedzy. Moce te są pobudzane do działania siłą jego woli, jego przekonaniem, czy po prostu gniewem, również ich moc od tego zależy. Powyższe możliwości to jedynie początek, bowiem teoretycznie, może on je rozwijać bez granic.


Haoshoku Haki - typ Haki pozwalający zdominować siłą swojej woli, wolę innych, co w większości wypadków powoduje utratę przytomności słabszych osób. Im potężniejsze nasze Haki, tym silniejszych osobników możemy pokonać bez walki, czy też pozbawić przytomności większa grupę osób. Bardziej doświadczeni użytkownicy potrafią wybrać konkretne osoby, na które ma zadziałać ich moc, bez powodowania efektów wśród otaczajacych ludzi.

- Akui - zła intencja - Yoarashi nie używa Haki w pełni możliwości, nawet w połowie. Ostatni typ Haki pozwala mu emanować jego złą, czy raczej zabójczą intencję. Zależnie od tego jak bardzo jest zdeterminowany, czy żądny zemsty, chce unicestwić kogoś, może spowodować, iż jego wściekłość zostanie odczuta przez osoby wokół. Powoduje to strach, drżenie, niekiedy nawet uczucie duszności i ból, przy większym natężeniu, osoby wokół otrzymują wizję tego, co chce z nimi zrobić ciemnowłosy młodzieniec, a to wywołać może prawdziwe przerażenie. Odczucia te nie są całkowicie autentyczne, lecz dają pojęcie, jak bardzo niebezpieczny jest w tej chwili Yoarashi. Nawet bardzo doświadczeni wojownicy, choć nie poddadzą się strachowi, mogą odczuć niepokój, mieć problemy z koncentracją, widząc, jak mimo ran, mimo możliwego piekła rozpętanego wokoło, ich przeciwnik bez najmniejszych obaw wciąż prze na przód, a jego żądza zabijania wciąż rośnie. Jest to jedyne użycie Haki które opanował, a w zasadzie które potrafi powstrzymać, by owa zła aura została stłumiona. Po za ukazaniem innym swej chęci zabijania, wraz z jej wzrostem, siła samego użytkownika zdaje się rosnąć, wzmacnia ona dwa poprzednie typy Haki. Krótko mówiąc, im bardziej chce kogoś zabić, tym bardziej niebezpieczny się staje.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
legalizacja zaworów bezpieczeństwa szczecin Darmowa telewizja internetowa