Jak go tak uszczypnęła, to aż mu zdrowe oko skoczyło, bo akurat tej formy zabawy nie bardzo lubił. Powoli zamknął oczy i otworzył je, zaraz przetarł i zaśmiał się cicho.
- Wiesz siostrzyczko... A co byś powiedziała, gdybym miał nieco więcej do zaoferowania?
Pogłaskał ją znów po plecach, delikatnie wodząc nie po kręgosłupie, ale tym razem po boku, lekko czasami wchodząc na brzuszek i głaskając wierzchem dłoni.
- A złościć hm... No dobrze, nie będę.
Po czym posłał jej lotniczego całusa i poklepał lekko po zadku.
Offline
Jakim zadku, to nie koń. Co najwyżej po zgrabnym, jędrnym tyłeczku.
- Hmmm a co masz do zaoferowania? Bo jestem chętna na wszelkie propozycje.
Przesunęła ręce bardziej do przodu, nachylając się nad nim bardziej i sięgnęła z obudowy długie łabędzie pióro. Parę razy przeczesała je w rękach, by po chwili końcówką gładzić Ysila po szyi.
Offline
Akurat na to nie zareagował, bo łaskotek prawie nie miał. Masował chwilę ten jędrny, zgrabny tyłeczek po czym złapawszy za jej już prawie opuszczone całkiem figi - postanowił pozbyć się ich całkiem.
- No, unieś te swoje jędrne krągłości maleństwo... Nie będą Ci potrzebne.
Po czym nie czekając zbytnio na jej reakcję zaczął je zsuwać niżej i niżej...
Offline
Położyła się na moment na boku, by mógł swobodnie się ich pozbyć po czym szybko wróciła do poprzedniej pozycji. Przez chwilkę pobawiła się guzikiem od spodni, by w końcu po prostu go rozpiąć. Zmusiła tez braciszka do odrobiny wysiłku, ciągnąć go za ramiona do siebie i zdejmując mu koszulę.
Offline
Podniósł się nieco i pozwolił aby zdjęła z niego koszulę, która zaraz wylądowała gdzieś obok. Podziwiał sobie jej nagie, jędrne ciało, które właśnie na nim spoczywało, podobała mu się taka, jaka była teraz. Naturalna, w rozpuszczonych włosach i tych dwóch wysokich skarpetach sięgających ponad kolano. Zaśmiał się cicho i mruknął do niej.
- No, to się więc nie godzi, żebym w spodniach został, nie siostrzyczko?
Gdy tak był ku niej przyciągnięty złapał ją lekko za tył głowy i znów ucałował, tym razem krótko.
Offline
Odwzajemniła całusa, tak do niego ciągnąć że prawie poleciała na niego. Skoro już braciszkowi tak bardzo przeszkadzają spodnie, postanowiła mu nieco pomóc. Przywarła do jego ust własnymi, ręką powolutku zsuwając z pasa zbędny materiał. Gdy miał je w połowie ud, wróciła rękoma wyżej Wsuwając odrobinkę palce pod materiał majtek od strony nóg, dotykając jedynie opuszkami palców najpierw na zewnątrz, potem kierując się ku środkowi, by w ostatniej chwili skierować je niżej i pieścić wewnętrzną stronę ud.
Offline
Pocałunek - rzecz to chyba jasna i oczywista, odwzajemnił z uczuciem i pasją, co by nie było. Gdy tak pozbawiała go spodni, mogła zauważyć, przez materiał jego własnej bielizny, że już był zapewne do takich, a nie innych umizgów bardzo dobrze przygotowany, bo prężył się tak, jak gdyby miał zaraz ten materiał rozerwać niczym potwór jakiś. Na dodatek, ta go jeszcze pieścić w okolicach owych zaczęła - no to jak miałby jakiekolwiek fakty swej żądzy jej młodego i delikatnego ciała ukrywać? To było zbyteczne, a na dodatek popsułoby zabawę. Gdy tak mała miała główkę na wysokości jego ud, delikatnie położył dłoń na jej głowie i głaskał lekko po boku jej uroczej buźki.
Offline
Ściągnęła do końca spodnie, kucając między nogami braciszka. Całowała po szyi, rękoma gładząc uda coraz wyżej, by w końcu zsunąć dłonie na zgrubienie na materiale. Nie miała zamiaru rozbierać go do końca, niech trochę poczeka. Masowała powolutku, ujmując malutkiego w swoje drobne dłonie i pieszcząc coraz intensywniej i zwalniając gdy wyczuwała zbyt duże podniecenie.
Offline
Mruknął, bo czemu nie, gdy tak masowała go swoimi drobnymi dłońmi, ale sam nie miał zamiaru być dłużny. Przyciągnął ją nieco ku sobie po czym dłonią na bok odciągnął nieco jej nóżkę, by wpierw głaskać po jej wewnętrznej stronie uda. Jednak to był tylko pretekst, by wejść nieco wyżej, już w nieco bardziej wrażliwych i czułych na pieszczoty miejscach ją gładzić, wpierw po samym brzegu, zaraz potem nieco mocniej przycisnął... Dwoje może grać w tę grę wzajemnych pieszczot i drażnienia się.
Offline
Zamruczała gardłowo mrużąc oczka. Wsunęła łapkę pod materiał, gładząc go wierzchem dłoni. Ujęła w dłoń, parę razy przesunęła nią w górę i w dół. Skierowała ją nieco niżej by reszta ciała nieczuła się zaniedbana. Podrapała go przy tym pazurkami. Drugą ręką złapała za brzeg majtek i pociągnęła lekko w dół.
Offline
Gdy poczuł jej delikatną dłoń, która go objęła, ucałował ją lekko w główkę i pozwolił by masowała go dalej. Nie postanowił jej przy tym zaniedbywać. Sam jednym palcem przejechał powoli, po czym delikatnie, wolno, w skupieniu wsunął w nią środkowy palec pieszcząc delikatnie lecz nie za głęboko. A gdy zaś ona odsłoniła materiał broniący jego resztek golizny ukazał jej się on cały... Ale nie jakiś przesadnie duży, czy za mały co to śmiech by wywołał i przyczyniłby się co by go od małych ptaszków tropikalnych wyzywać... Co to, to nie. Może nieco tylko ponadprzeciętnych rozmiarów, ale nie jemu to było oceniać, co warto wspomnieć - był może nie przesadnie długi, lecz gruby. A żeby było zabawniej i tam, na skórze miał cienką bliznę. Skąd? Nie wiadomo...
Offline
Zsunęła się nieco niżej, rozkładając szerzej nogi. Musnęła czubek opuszkiem palca, robiąc parę okręgów.
- Mój mały koliberek.
Mruknęła zadowolona łapiąc mocno u nasady, przesuwając dłoń ku górze. Badała go dokładnie, centymetr po centymetrze, każdą żyłkę i w końcu bliznę. Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- A to skąd?
Pierwszy raz widziała, żeby mieć tam bliznę. Co on do jasnej cholery wyprawiał, a raczej z kim że nosi takie pamiątki.
Offline
- Ha, koliberek...
Parsknął cicho i sam nieco mocniej natarł w nią, chcąc wejść dłonią nieco głębiej i raz, a intensywnie ją pobudzić by po chwili znów łagodnie i powoli kontynuować.
- Ta zniewaga krwi wymaga... A najlepiej dziewiczej.
Znów zaśmiał się i tym razem nie czekając na nią, powoli wyszedł z niej, otoczył ją ramieniem i przyciągnął bliżej ku sobie, na tyle, na ile pozwalała mu na to jedna ręka. Gdyby miał obie, wciągnął by ją na siebie bez problemu, a tu taka niespodzianka.
- Co do tej blizny... Wiesz, różne rzeczy się widuje i z różnymi przestaje. Powiedzmy, że to była nieco bardziej drapieżna kobieta.
Offline
Syknęła cicho zaciskając uda. Takich zabaw nie lubiła.
- Skąd pewność, że nią jestem?
Pomogła mu, popchnęła nieco do tyłu, siadając na udach i głaszcząc malutkiego. Przyjrzała się nieco lepiej bliźnie.
- Z chęcią bym ją poznała.
Mruknęła bez żadnego uczucia. Miała chęć poczęstować ją herbatą, rzecz jasna z odpowiednią ilością trucizny, za krzywdzenie jej braciszka.
- Może ja też potem zostawię jakiś ślad po sobie?
Offline
- E tam... Długa historia, ale jak ją kiedyś znowu dorwę, to ci ją chętnie przedstawię.
Poruszył sam biodrami, lekko ocierając się o nią, powoli spokojnie. Czuł jej wilgoć, ciepłą i przyjemną na sobie. Podobało mu się to, co tu dużo mówić - niezmiernie. Położył dłoń na jej biodrze i posłał jej przyjemny uśmiech.
- Wiesz, przed chwilą zdążyłem się przekonać.
Mówiąc to, pomachał jej przed twarzą palcami zdrowej ręki. Komentarz o jej śladach puścił mimo uszu.
Offline