Bosman bez słowa skierował swoje kroki w stronę miejsca gdzie była karczma. Czekanie na kapitana czy jego siostrę mijało się z celem. Każda zmarnowana minuta oznaczała że kmioty zapierdolą mu jego własność .Liczył że nie będą mu stawać na drodze i nie napotka silnych marines. Szedł spokojnym krokiem nie oglądając się za siebie.
Offline
Powoli stanął i obrócił się patrząc na swoją siostrę. Z wolna złapał ją lewą dłonią pod tyłek i powoli ześlizgnął ją z pleców na pokład statku. Wsparł się o burtę i zwiesił łeb nieco, nabrał powietrza i wydmuchał je donośnie.
- Eh... Chyba muszę siąść albo się położyć. Chyba nie czuje się najlepiej.
Powoli położył dłoń na policzku siostry i pogładził ją po owym lekko.
- Kajuta?
Offline
Uśmiechnęła się jedynie, przysuwając się do brata od zdrowej strony, co by się na niej wspomógł.
- Ten stary zboczuch sam sobie da radę.
Spojrzała jeszcze na chwilkę w stronę oddalającej się sylwetki Ruda, po czym odwróciła się w stronę pokładu.
- Zresztą musisz w końcu zobaczyć jak urządziłam dziś kajutę, kiedy cię nie było i powiedzieć czy ci się podoba.
Wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
Offline